Legła Warszawa. Mistrzowie Polski nie dali rady Wiśle Płock, Wojskowych pogrążył ich były gracz

Legła Warszawa. Mistrzowie Polski nie dali rady Wiśle Płock, Wojskowych pogrążył ich były gracz

Mateusz Szwoch w meczu z Legią Warszawa
Mateusz Szwoch w meczu z Legią Warszawa Źródło: Newspix.pl / Łukasz Grochala / Cyfrasport
Choć dwie kolejki temu Legia Warszawa wygrała z Jagiellonią Białystok, jej kryzys wcale nie ustał. Tym razem Wojskowi pojechali na wyjazd do Płocka, by w starciu z Wisłą powalczyć o trzy punkty.

Końca kryzysu Legii Warszawa nie widać, o czym mogliśmy przekonać się w jej meczu z Wisłą Płock.

Ekstraklasa 2021/22. Mateusz Szwoch wyprowadził Wisłę Płock na prowadzenie

Nafciarze, jak zwykle w meczach domowych, byli bardzo groźni. Od samego początku meczu stwarzali sobie znakomite okazje do zdobycia bramek, aczkolwiek zawsze brakowało im zimnej krwi przy wykończeniu. Doskonałą szansę zmarnował Sekulski, a po chwili jeszcze bardziej zawiódł Wolski. Pomocnik najpierw ograł dwóch rywali, ale kiedy oddał strzał, futbolówkę lecącą wprost do bramki wybił Slisz. Kolejne straty warszawian w środku pola tylko nakręcały gospodarzy do kolejnych ataków.

Po dwóch kwadransach to jednak warszawianie byli bliscy wyjścia na prowadzenie. Znakomite dośrodkowanie dotarło do Emrelego, który stał tuż przed Kamińskim zupełnie niekryty. Z bardzo bliskiej odległości uderzył jednak nieskutecznie, bo Polak popisał się spektakularną interwencją. Nie pomylił się za to Szwoch, który chwilę później wykończył zabójczą kontrę rozpoczętą po stracie Lopesa. Asystę zaliczył Rasak. Tuż przed przerwą na 2:0 mógł podwyższyć Jorginho, lecz trafił w Boruca, będąc z nim sam na sam.

Szymon Włodarczyk mógł, ale nie pomógł Legii Warszawa

W drugiej połowie to nadal Nafciarze mocniej naciskali na przeciwników, choć nie zdobyli drugiej bramki. Mało brakowało za to, aby młody Włodarczyk został bohaterem Legii. Już po kilku minutach od wejścia na murawę był bardzo bliski zdobycia wyrównującej bramki. Idealna centra dotarła do 18-latka i mimo pustej bramki przed sobą nie trafił do siatki. Futbolówka odbiła mu się od nogi i wyszła na aut bramkowy.

Później warszawianom zabrakło animuszu, by stwarzać sobie kolejne tak dogodne okazje na doprowadzenie do remisu. Płocczanie świetnie zorganizowali się w obronie i nie dali już sobie wyrwać minimalnego zwycięstwa oraz trzech punktów.

Czytaj też:
Tomasz Salski dla „Wprost”: Nie chcę oddawać ŁKS-u komuś niegodnemu. Nikt nie będzie filantropem

Źródło: WPROST.pl