W trzecim meczu Ekstraklasy zaplanowanym na 5 lutego Lechia Gdańsk zmierzyła się ze Śląskiem Wrocław. Z pewnymi kłopotami Biało-Zieloni zwyciężyli z niżej notowanym w tabeli przeciwnikiem.
Kałuziński wyprowadził Lechię Gdańsk na prowadzenie
Już w pierwszych minutach starcia gospodarze pokazali, że zamierzają dominować i dochodzili do kolejnych strzałów. Próbował Paixao, z przewrotki Durmus, zza pola karnego Conrado, ale co się odwlecze, to nie uciecze.
Kanonada, którą urządziła sobie Lechia, w końcu musiała skończyć się bramką dla niej. Podopiecznym trenera Kaczmarka stosunkowo szybko udało się przebić przez wrocławski mur. Już w 22. minucie zdobyli bramkę po stałym fragmencie. Dośrodkowanie Durmusa z rzutu rożnego zostało przedłużone przez Malocę, Bejger nie pokrył Kałuzińskiego, a że ten uderzał z bardzo bliskiej odległości, Szromnik nie miał szansy na skuteczną interwencję.
Michał Nalepa strzelił Śląskowi Wrocław drugiego gola
Ledwo rozbrzmiał gwizdek rozpoczynający drugą część spotkania, a WKS znowu znalazł się w ogromnych opałach. Bramkarz gości musiał najpierw piąstkować piłkę, następnie obronić strzał z lewej strony, a na koniec i tak uratowała go poprzeczka po uderzeniu jednego z rywali.
Tuz przed upływem czwartego kwadransa podopieczni Kaczmarka jednak dopięli swego. Tym razem z trafienia ucieszył się Nalepa, którego zupełnie nie pokrył Lewkot do spółki z Verdascą. Stoper miał sporo szczęścia, ponieważ futbolówka dotarła do niego spodziewanie. Durmus adresował ją do innego kolegi z zespołu, ale i tak zaliczył asystę.
Dusan Kuciak powstrzymał Dennisa Jastrzembskiego
Dopiero w 70. minucie wrocławianie stworzyli sobie sytuację, którą można uznać za groźną. Wynikła ona z dośrodkowania, którego nie wykorzystał Jastrzembski. Nowy nabytek Śląska z bliskiej odległości trafił bowiem w słupek. Chwilę później Kuciak musiał też popisać się refleksem przy okazji uderzenia Zylli. Ofensywny pomocnik gości oddał niesygnalizowany strzał, którego Słowak się nie spodziewał i z trudem sobie z nim poradził. Znakomicie spisał się natomiast w pojedynku sam na sam z Jastrzembskim, kiedy ten pomknął na jego bramkę w 78. minucie. Ostatecznie więc Biało-Zieloni zwyciężyli 2:0.
Czytaj też:
Grosicki pracuje na powołanie, wymarzony debiut Biczachczjana. Piast na kolanach