Legia Warszawa kończyła mecz w osłabieniu. Wojskowi znowu stracili punkty w Ekstraklasie

Legia Warszawa kończyła mecz w osłabieniu. Wojskowi znowu stracili punkty w Ekstraklasie

Mecz Termaliki Nieciecza z Legią Warszawa
Mecz Termaliki Nieciecza z Legią Warszawa Źródło:Newspix.pl / Sebastian Maciejko/ 400mm.pl
Legia Warszawa nie zrehabilitowała się za ostatnią porażkę z Wartą Poznań, chociaż w sobotni wieczór mierzyła się z najsłabszą drużyną w lidze. Termalica Nieciecza postawiła się jednak mistrzom Polski i wywalczyła na własnym stadionie korzystny wynik.

Sobotnie spotkanie Termaliki Nieciecza z Legią Warszawa było starciem drużyn z dwóch ostatnich miejsc w tabeli Ekstraklasy. Wojskowi okupują strefę spadkową po porażce z Wartą Poznań, a Słonie w poprzedniej kolejce dostały bolesną lekcję futbolu od Lecha Poznań, który wygrał aż 5:0.

Ekstraklasa. Legia Warszawa i Termalica bez bramek do przerwy

Faworytami starcia byli podopieczni Aleksandara Vukovicia, ale to gospodarze w pierwszej połowie byli częściej przy piłce. To jednak na niewiele się zdało, ponieważ Termalika nie kreowała groźnych sytuacji. Swoich szans szukała za to Legia. W 28. minucie z kilku metrów strzelał Mattias Johansson, ale Pavel Pawluczenko poradził sobie z jego płaskim uderzeniem. Kilka minut później Josue dograł w szesnastkę do Thomasa Pekharta, jednak Czech główkował bardzo niecelnie.

Wprawdzie do przerwy przyjezdni wykreowali osiem akcji bramkowych, ale żadna z nich nie zakończyła się celnym trafieniem. Wojskowi oddali za to sześć niecelnych prób i w ofensywie prezentowali się lepiej niż gospodarze. Po zmianie stron nie pozostało im nic innego, jak potwierdzić tę dominację golem.

Ekstraklasa. Czerwona kartka dla Rafaela Lopesa

Na początku drugiej połowy podopieczni Vukovicia mieli kilka rzutów rożnych, których jednak nie przekuli na realne zagrożenie bramce Pawluczenki. Najgroźniej było w 49. minucie, kiedy to po wrzutce Josue do piłki doszedł Pekhart i główkował prosto w dobrze ustawionego golkipera Termaliki.

Termalica nie zamierzała ograniczać się jedynie do defensywy. W 59. minucie do świetnej sytuacji doszedł Muris Mesanović, ale na wysokości zadania stanął Cezary Miszta, który popisał się przytomną paradą. Od 73. minuty Legia grała w osłabieniu po tym, jak Rafael Lopes obejrzał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za ostre wejście w nogi Piotra Wlazło. Rzut wolny w okolicach pola karnego Wojskowych egzekwował sam poszkodowany, który uderzył obok bramki strzeżonej przez Misztę.

Przez ostatni kwadrans to Termalica była stroną przeważającą, ale podopiecznym Radoslava Latala brakowało argumentów w ataku. Ze swoich zadań wywiązywał się Miszta, który na kilka minut przed końcem spotkania wybronił groźne uderzenie Wlazło z rzutu wolnego. Legia z kolei mimo kolejnych zmian przeprowadzanych przez Vukovicia nie była w stanie zagrozić gospodarzom i strzelić bramki na wagę trzech punktów. Spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem co, patrząc na przebieg meczu, można uznać za sprawiedliwe rozstrzygnięcie.

Czytaj też:
Szalony mecz we Wrocławiu. Samobój, rzut karny i cztery bramki w pierwszej połowie

Źródło: WPROST.pl