Lech Poznań nie odzyskał pozycji lidera Ekstraklasy. Kolejorz pokonany w ligowym hicie

Lech Poznań nie odzyskał pozycji lidera Ekstraklasy. Kolejorz pokonany w ligowym hicie

Mecz Lechii Gdańsk z Lechem Poznań
Mecz Lechii Gdańsk z Lechem Poznań Źródło:Newspix.pl / Mateusz Słodkowski/FOTONEWS
Lech Poznań przed meczem z Lechią Gdańsk był wiceliderem Ekstraklasy, ale w przypadku remisu lub wygranej zapewniłby sobie powrót na pierwsze miejsce. Podopieczni Tomasza Kaczmarka też jednak mieli o co walczyć i to ostateczni oni wywalczyli komplet punktów.

Lech Poznań przystąpił do spotkania z Lechią Gdańsk jako wicelider Ekstraklasy, ponieważ Pogoń Szczecin dzięki wygranej ze Stalą Mielec zdołała wyprzedzić Kolejorza i zasiąść na fotelu lidera. Podopieczni Macieja Skorży chcąc wrócić na pierwsze miejsce, musieli wywalczyć w niedzielnym starciu co najmniej punkt. Zadanie było jednak trudne, ponieważ przyszło im mierzyć się z drużyną, która ma aspiracje, by sezon ligowy zakończyć w czołowej trójce.

Ekstraklasa. Lechia i Lech na remis do przerwy

Pierwsza połowa była wyrównana, przynajmniej jeśli chodzi o posiadanie piłki. To jednak goście kreowali więcej akcji i regularnie zagrażali bramce Lechii. Groźnie było w 10. minucie, kiedy to najpierw Lubomir Satka główkował w poprzeczkę, a po chwili Antonio Milić spudłował z bliskiej odległości. Swoich sił w ataku spróbował także Pedro Rebocho, ale Dusan Kuciak poradził sobie z jego mocnym uderzeniem z ostrego kąta.

Po mniej więcej 30 minutach gry ponownie zrobiło się gorąco, tym razem na trybunach. Fani odpalili środki pirotechniczne i „zadymili” boisko, przez co sędzia zdecydował się na przerwanie meczu. Spotkanie wznowiono po kilku minutach, a do końca pierwszej połowy nie byliśmy świadkami stuprocentowych sytuacji.

Ekstraklasa. Lech Poznań naciskał, Lechia odpowiadała

W drugiej połowie to Lech jako pierwszy wykreował klarowną akcję. W 53. minucie zza szesnastki uderzył Dawid Kownacki, ale i tym razem Kuciak stanął na wysokości zadania. Podopieczni Tomasza Kaczmarka też szukali swoich szans, jednak ich ataki pozycyjne nie kończyły się strzałami mogącymi zagrozić bramce strzeżonej przez Kuciaka.

Aktywny był Kownacki, który w 66. minucie mógł dać swojej drużynie prowadzenie. Snajper Lecha dostał świetne podanie od Adriela Ba Loui, ale wykończył akcję fatalnym pudłem. Kilka minut później w pole karne z lewej strony wpadł Jakub Kamiński i uderzył z ostrego kąta, ale Kuciak zdołał instynktownie wybronić strzał.

Hit Ekstraklasy dla Lechii Gdańsk

Kolejorz naciskał i niemal dopiął swego w 71. minucie. Joao Amaral dograł do Kownackiego, ten miękko dograł nad Kuciakiem do Kamińskiego, który strzałem głową wpakował piłkę do pustej bramki. Weryfikacja VAR wykazała jednak, że jeden z graczy Lecha był na pozycji spalonej, przez co gola nie uznano, a na tablicy wyników nadal widniał rezultat 0:0.

Obie drużyny nie zadowalały się bezbramkowym remisem i próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 79. minucie z dystansu huknął Radosław Murawski, jednak piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką.

Kibice aż 86 minut musieli czekać na pierwszą bramkę w tym spotkaniu, a gol padł po rzucie rożnym dla Lechii. W szesnastkę centrował Ilkay Durmus, piłkę głową strącił Flavio Paixao, po czym Filip Koperski z bliskiej odległości wpakował futbolówkę do siatki. Jak się później okazało, było to jedyne trafienie niedzielnego hitu Ekstraklasy. Tym samym Lech nie odzyskał fotelu lidera i zajmuje drugie miejsce, tuż za Pogonią Szczecin. Lechia jest z kolei czwarta i traci tylko trzy punkty do trzeciego Rakowa.

Czytaj też:
W starciu Rakowa z Górnikiem walka trwała do samego końca. Sędzia nie uznał trafienia w doliczonym czasie gry

Źródło: WPROST.pl