Pogoń Szczecin wygrywa spotkanie w osłabieniu. Ciągle można marzyć o mistrzostwie

Pogoń Szczecin wygrywa spotkanie w osłabieniu. Ciągle można marzyć o mistrzostwie

Piłkarze Pogoni Szczecin i Legii Warszawa
Piłkarze Pogoni Szczecin i Legii Warszawa Źródło:Newspix.pl / Krzysztof Cichomski / Newspix.pl
Pogoń Szczecin musi wygrywać spotkania, jeśli chce myśleć o utrzymaniu się w walce o mistrzostwo. W pewnym momencie spotkania z Legią Warszawa sytuacja dla Portowców mocno się skomplikowała, gdy czerwoną kartkę obejrzał Benedikt Zech. Piłkarze Kosty Runjaicia pokazali jednak klasę.

Pogoń Szczecin mocno skomplikowała sobie walkę o mistrzostwo swoją przegraną z Rakowem Częstochowa, choć można powiedzieć, że o trudnej sytuacji nie decydował konkretnie ten mecz, a inne „wygrane” spotkania, które ostatecznie Portowcy remisowali lub niespodziewanie przegrywali.

Pogoń Szczecin – Legia Warszawa. Rzuty rożne przyniosły bramki

Spotkanie między Pogonią Szczecin i Legią Warszawa nie porywało. Podopieczni Kosty Runjaicia nie popisywali się dużą kreatywnością w środku pola i mało było z ich strony akcji, które mogły zakończyć się bramką. Z pomocą przyszedł rzut rożny, po którym gospodarze cieszyli się z prowadzenia 1:0. Bramka została zaliczona Luce Zahoviciowi, który wcisnął wręcz piłkę do bramki przeciwnika, podczas gdy Richard Strebinger desperacko próbował futbolówkę wybronić.

Rzuty rożne okazały się bronią obosieczną, ponieważ swoją bramkę z tego stałego fragmentu gry zdobyli również Legioniści. To jednak tylko i wyłącznie wina dwóch Portowców – Dantego Stipicy, który źle obliczył lot piłki po dośrodkowaniu i nie zdołał jej złapać i Damiana Dąbrowskiego, który niechcący skierował futbolówkę do bramki.

Pogoń ponownie objęła prowadzenie. Zahović bohaterem drużyny

Niedziela należała do Zahovicia. Piłkarz Pogoni Szczecin popisał się w meczu z Legią Warszawa kolejnym trafieniem. Była to co prawda kolejna bramka, której nie można nazwać „piękną”, ale kibice Portowców nie mieli pewnie z tym żadnych problemów. Słoweniec dostał piłkę pod nogi w polu karnym i przewracając się kopnął futbolówkę, która po koźle pokonała bramkarza Legii. Parę minut później było już 3:1, ponieważ wspaniałą akcją indywidualną popisał się nie kto inny, jak Kamil Grosicki, który zszedł przed polem karnym na prawą nogę i oddał strzał po ziemi, który zakończył się w siatce.

Oba gole zostały strzelone przez Pogoń... w osłabieniu. Portowcy stracili w 53. minucie środkowego obrońcę Benedikta Zecha, który obejrzał bezpośrednią czerwoną kartę. Tym bardziej więc wynik uzyskany przez podopiecznych Kosty Runjaicia mógł budzić podziw. Spotkanie zakończyło się ostatecznie wynikiem 3:1. Portowcy tracą trzy punkty do Rakowa i Lecha Poznań.

Czytaj też:
Szymon Marciniak doceniony przez UEFA. Polak staje przed życiową szansą

Opracował:
Źródło: WPROST.pl