Walka zarówno o mistrzostwo Polski, jak i utrzymanie jest w tym sezonie niezwykle zacięta. W spotkaniu 32. kolejki PKO Ekstraklasy Śląsk Wrocław, który przed tą serią gier nadal nie był pewny pozostania na najwyższym szczeblu rozgrywkowym, podejmował Pogoń Szczecin. Drużyna prowadzona przez Piotra Tworka potrzebowała zwycięstwa. Z kolei Portowcy w teorii mieli jeszcze szanse na tytuł, lecz nie były one zbyt wielkie.
Zwycięska pierwsza połowa Śląska Wrocław w meczu z Pogonią Szczecin
W pierwszej części tego spotkania dłużej w posiadaniu futbolówki utrzymywali się goście ze Szczecina. Wydawali się kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń. Stworzyli też sobie dwie naprawdę dobre sytuacje, ale żadnej z nich nie zamienili na bramkę. Zabrakło im skuteczności. Gospodarze natomiast nie mieli zamiaru tylko się bronić. Od czasu do czasu atakowali swoich rywali, w konsekwencji czego w sumie trzy razy więcej strzałów (sześć do dwóch na korzyść graczy Śląska Wrocław). Uderzali z każdej pozycji, co też było ich przedmeczowym założeniem, o czym w przerwie meczu powiedział Wojciech Golla.
Wrocławianie nie pozwalali rozpędzić się Portowcom, którzy z reguły dobrze wchodzą w te pierwsze połowy. Szczecinianie od pierwszych sekund starają się narzucać swój styl gry, aby zdominować przeciwnika. Jednak w tym spotkaniu im się to nie udało, na domiar złego w 28. minucie stracili gola. Piłkarze Piotra Tworka wykorzystali zamieszanie, które powstało po rzucie wolnym. Futbolówkę w pole karne z prawej strony boiska dośrodkował Dino Stiglec. Ta trafiła wprost na głowę Erika Exposito. Hiszpański pomocnik nie dał szans golkiperowi i wreszcie się przełamał. Po raz ostatni bowiem trafił do siatki w PKO Ekstraklasie 19 marca w starciu z Wisłą Płock.
Ogromna dominacja Pogoni Szczecin
Po zmianie stron gracze Kosty Runjaicia kontynuowali swoją grę. Nawet na sekundę nie zamierzali odchodzić od swojego pomysłu na to spotkanie. Narzucili warunki, którym zawodnikom Śląska Wrocław trudno było sprostać. Szczecinianie byli konkretniejsi i co najważniejsze skuteczniejsi. Po sześciu minutach drugiej połowy doprowadzili do wyrównania. Jakub Bartkowski idealnie podał do będącego w polu karnym Macieja Żurawskiego. Młody pomocnik dobrze wyszedł w powietrze i uderzeniem głową zaskoczył Matusa Putnockiego.
Z każdą kolejną minutą przewaga Pogoni Szczecin była coraz wyraźniejsza. Gospodarze zostali przyciśnięci do muru, a golkiper musiał uwijać się jak w ukropie. Szanse na wyprowadzenie Portowców na prowadzenie mieli m.in. Mariusz Fornalczyk, Igor Łasicki czy też Luka Zahović. Wrocławianie liczyli jedynie na kontrataki, ale praktycznie nie mieli nawet okazji, aby je wyprowadzić. W samej końcówce szczecinianie atakowali coraz odważniej. Wydawało się, że kwestią czasu jest, kiedy zdobędą drugą bramkę. Ostatecznie jednak mecz zakończył się remisem 1:1. Podział punktów oznacza, że Śląsk Wrocław pozostanie na ostatniej bezpiecznej pozycji i dalej będzie drżeć o pozostanie w PKO Ekstraklasie.
Czytaj też:
Co za wyrównany mecz! ZAKSA Kędzierzyn-Koźle coraz bliżej mistrzostwa Polski