Po takim spotkaniu ani Kosta Runjaic, ani kibice Legii Warszawa nie powinni być w pełni zadowoleni. Co prawda Wojskowi zwyciężyli, aczkolwiek ich styl gry pozostawiał wiele do życzenia.
Paweł Wszołek bohaterem meczu Legia Warszawa – Zagłębie Lubin
Gospodarze ruszyli na przeciwników z dużym animuszem i już w pierwszych minutach kilka razy zagotowało się w polu karnym Bieszczada. Serca fanów Miedziowych szczególnie mocno zabiły, kiedy Wszołek centrował po ziemi do Rosołka z prawej strony. Jeden z defensorów za sprawą desperackiego wślizgu w ostatniej chwili zdołał powstrzymać młodego napastnika przed zdobyciem bramki.
W 25. minucie ten, który sam wcześniej starał się o asystę, trafił do siatki. Skrzydłowy zbiegł z prawej flanki a środek pola karnego lubinian, a Mladenović idealnie zacentrował do Polaka na głowę. Do przerwy wynik meczu już się nie zmienił.
Kacper Tobiasz zatrzymał Martina Doleżala i uratował Legię Warszawa
Kiedy sędzia wznowił grę, goście zaczęli prezentować się znacznie okazalej, choć pierwszą groźną okazję znów wypracowali sobie podopieczni Kosty Runjaica. Był to efekt zagrania z lewego skrzydła oraz błędu Ławniczaka. Młody defensor niespodziewanie przepuścił piłkę po centrze, co o mały włos nie skończyło się tragedią. Centymetrów zabrakło bowiem Rosołkowi, by oddać strzał główką z bliskiej odległości. Gdyby doskoczył, to zapewne byłby gol.
Im dłużej trwało spotkanie, tym bardziej Zagłębie naciskało. Około 70. minuty pod bramką Tobiasza zrobiło się niemałe oblężenie, a na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem Doleżal zmarnował sytuację sam na sam. Napastnik uciekł spod krycia Wietesce, ale Tobiasz uratował warszawian. W ostatnich sekundach meczu Muci wywalczył jeszcze rzut karny (faulował go Giorbelidze), wynik spotkania na 2:0 ustalił Pawel Wszołek.