Bartłomiej Pawłowski zdradził, jak wymuszono na nim odejście ze Śląska Wrocław. „Wyszły ciekawe smaczki”

Bartłomiej Pawłowski zdradził, jak wymuszono na nim odejście ze Śląska Wrocław. „Wyszły ciekawe smaczki”

Bartłomiej Pawłowski, piłkarz Widzewa Łódź
Bartłomiej Pawłowski, piłkarz Widzewa Łódź Źródło:Newspix.pl / Mateusz Porzucek / PressFocus
Bartłomiej Pawłowski był gościem programu „Foot truck”, w którym opowiedział, w jaki sposób zmuszono go do odejścia ze Śląska Wrocław. Przytoczył też zabawną anegdotę dotyczącą swojego transferu do Widzewa Łódź.

Zanim Bartłomiej Pawłowski przeniósł się do Widzewa Łódź, reprezentował barwy Śląska Wrocław. W drużynie prowadzonej wówczas przez Jacka Magierę nie osiągnął jednak pełni swojej formy i w końcu WKS zdecydował, że należy się z nim rozstać. O kulisach i powodach tej sprawy opowiedział sam piłkarz w rozmowie na kanale „Foot truck”. Zdradził też, z jakiej zabawnej sytuacji wynikł jego transfer do RTS-u.

Bartłomiej Pawłowski opowiedział o kulisach odejścia ze Śląska Wrocław

– Na koniec mojego pobytu w Śląsku wyszły ciekawe „smaczki” – powiedział napastnik z uśmiechem na twarzy. Wątek ten padł na etapie rozmowy o pozycjach, na których lubi grać Pawłowski. Dziennikarze prowadzący wywiad zapytali, czy to był pomysł wspomnianego Jacka Magiery, aby ten został wahadłowym. Odpowiedź piłkarza mogła zaszokować.

– Pomysł to był, ale taki, żebym odszedł z klubu, by ten mógł zrobić kolejne transfery – zaśmiał się, choć dało się odczuć, że jednocześnie mówi śmiertelnie poważnie. – Ja wtedy nie chciałem odejść, tylko pracować, więc należało zrobić tak, abym zmienił zdanie, lub zaadaptować mnie do gry na jakiejś pozycji – opowiedział. Dodał również, iż Magiera pytał go, gdzie on sam chciałby grać, ale gdy zawodnik wymienił pozycje, na których występował przez całą karierę, usłyszał, że tam trener go nie widzi. Tak trafił na wahadło.

Prezes Widzewa Łódź nie wierzył, że Bartłomiej Pawłowski dołączy do drużyny

W końcu jednak drogi Pawłowskiego i Śląska się rozeszły, a piłkarz trafił do Widzewa Łódź. – To był wybór z serducha – stwierdził. Napastnik występował bowiem przy alei Piłsudskiego już przed laty, jeszcze zanim klub ten upadł i zanim sam zawodnik został wytransferowany do Malagi.

Kulisy przenosin piłkarza do RTS-u okazały się jednak zabawne. – Miałem też propozycje z Ekstraklasy czy drugiej ligi tureckiej. Sam prezes Widzewa był zszokowany, kiedy do mnie zadzwonił – wyznał Pawłowski i przytoczył taki dialog z Mateuszem Dróżdżem, sternikiem łódzkiego klubu.

- Wiesz, Bartek, jest sprawa. Byłoby fajnie, gdybyś do nas dołączył.
- Okej, to przyjdę
- Ale na serio.
- No tak, przyjdę
- Nie żartujesz?
- No nie!

– Traktowałem Widzew jako sportowe wyzwanie, chciałem zostać częścią awansu do Ekstraklasy – dodał. Rzeczywiście ta sztuka mu się udała i to on poprowadził zespół Janusza Niedźwiedzia do tego sukcesu, zdobywając sześć bramek i dwie asysty w 10 meczach rundy wiosennej. W aktualnym sezonie Pawłowski ma już na koncie trzy trafienia w pierwszych czterech kolejkach.

Czytaj też:
Były właściciel Warty Poznań mówi „Wprost”, dlaczego sprzedał klub. „To jak z kupowaniem pomarańczy”

Źródło: Foot Truck