Godna podziwu passa Lecha Poznań. Znowu im się to udało

Godna podziwu passa Lecha Poznań. Znowu im się to udało

Radosław Murawski i Mikael Ishak
Radosław Murawski i Mikael IshakŹródło:PAP / Piotr Nowak
Wynik meczu Wisła Płock – Lech Poznań nie do końca oddaje to, ile działo się w tym spotkaniu. Obie drużyny stworzyły emocjonujące widowisko, choć w przyszłości jedni i drudzy powinni poprawić skuteczność.

W meczu Wisły Płock z Lechem Poznań emocji nie brakowało. Gorzej z golami, ale mimo wszystko pojedynek tych dwóch zespołów oglądało się bardzo dobrze. Kolejorz rozegrał już 10. wyjazdowe spotkanie w sezonie 2022/23 i w gościnie nadal pozostaje niepokonany.

Radosław Murawski otworzył wynik meczu Wisła Płock – Lech Poznań

Lech groźnie atakował od początku meczu i wiele razy próbował wysoko odbierać futbolówkę. Jedna z takich prób przyniosła efekt lepszy, niż można było się spodziewać. Wszystko zaczęło się od fatalnego podania Furmana do Rasaka. Pierwszy zagrał niecelnie, a drugi nawet nie zrobił kroku, by dotrzeć do piłki. Dopadł więc do niej Murawski, a po chwili technicznym strzałem pokonał bramkarza Nafciarzy i zrobiło się 1:0.

Podopieczni trenera Stano też mieli kilka okazji na wyrównanie, ale pudłowali niemiłosiernie. W 40. minucie wydawało się jednak, że w końcu padnie bramka na remis, kiedy jeden z wiślaków dograł wszerz pola karnego do wbiegającego z lewej flanki Vallo. Ten miał przed sobą jedynie Bednarka, ale z bliskiej odległości uderzył w trybuny. Tuż przed przerwą golkiper Kolejorza obronił też bardzo groźną główkę Kapuadiego. Do przerwy wynik się nie zmienił.

Ewidentna czerwona kartka

Po przerwie tempo meczu nadal było wysokie, lecz skuteczność zawodników obu zespołów nadal pozostawiała wiele do życzenia. Mało brakowało jednak, by spektakularne trafienie zaliczył Ishak. Kapitan poznaniaków postanowił wykorzystać fakt, że Kamiński wyszedł daleko przed bramkę i próbował przelobować go z kilkudziesięciu metrów. Ta sztuka mu się nawet udała, lecz przed bramką piłka skozłowała zbyt mocno i przeszła nad poprzeczką.

W 71. minucie Wisła dodatkowo skomplikowała sobie sytuację. Wszystko przez brutalne wejście Rzeźniczaka w Czerwińskiego. Boczny defensor zdołał już odegrać piłkę, a dopiero potem stoper wpadł w niego, groźne atakując jego nogę. Czerwona kartka była w pełni zasłużona, a obrońca nawet nie protestował.

Artur Sobiech przesadził w meczu Wisły Płock i Lecha Poznań

W 83. minucie natomiast Kolejorz arbiter zadecydował, że poznaniakom należy się rzut karny po starciu Furmana z Sobiechem. Napastnik padł w polu karnym Wisły jak rażony piorunem, choć można podważyć czy stało się tak za sprawą sugerowanego przewinienia pomocnika Nafciarzy. Ostatecznie arbiter udał się do monitora VAR i po obejrzeniu całej sytuacji zmienił decyzję. Uznał, iż napastnik zwyczajnie symulował, ale nie ukarał go żółtym kartonikiem.

Ostatecznie wynik meczu już się nie zmienił, a Lech zwyciężył 1:0. Tym samym przedłużył swoją znakomitą passę wyjazdowych meczów bez porażki. Jak dotąd poznaniacy nie przegrali ani jednego spotkania w sezonie 2022/23, gdy występowali jako goście.

Czytaj też:
Trudno uwierzyć w to, co zrobił Jan Bednarek. Kuriozalny samobój Polaka
Czytaj też:
Polski piłkarz wraca po zawieszeniu za doping. Hitowy transfer w Ekstraklasie

Źródło: WPROST.pl