Sensacja w Łodzi! Pogrążyły ich dwa piękne gole

Sensacja w Łodzi! Pogrążyły ich dwa piękne gole

Bartosz Mrozek i Juljan Shehu
Bartosz Mrozek i Juljan Shehu Źródło:PAP / Marian Zubrzycki
Do małej sensacji doszło w Wielką Sobotę w meczu Ekstraklasy. Widzew Łódź podejmował Stal Mielec na własnym stadionie i choć to on był uznawany za zdecydowanego faworyta, poległ z kretesem.

Runda wiosenna w wykonaniu Widzewa Łódź nie jest najlepsza – eufemistycznie rzecz ujmując. Mimo że piłkarze wrócili do gry po mundialowo-zimowej przerwie już pod koniec stycznia, to od tamtego czasu RTS wygrał zaledwie jedno spotkanie – ze Śląskiem Wrocław mniej więcej w połowie lutego. Od tamtego czasu łodzianie rozegrali jeszcze 5 spotkań i w żadnym z nich nie zatriumfowali. Teoretycznie spotkanie ze Stalą Mielec jawiło się jako idealne, by przełamać passę.

Stal Mielec zaskoczyła Widzew Łódź już na początku meczu

Forma ekipy z Podkarpacia sugerowała bowiem, iż podopiecznym trenera Niedźwiedzia prawdopodobnie uda się odnieść całkiem łatwe zwycięstwo. W dziewięciu ostatnich spotkaniach Stal nie wygrała ani razu, a ostatni raz ta sztuka udała się jej na początku listopada. W Ekstraklasie nie ma aktualnie zespołu, który punktowałby gorzej.

Nic dziwnego, iż spodziewano się, że to raczej Widzew przełamie niekorzystną passę, a nie drużyna gości. Futbol to jednak zaskakująca dyscyplina sportu, dlatego spotkanie zakończyło się zupełnie odwrotnym wynikiem. Już po 10. minutach zespól Kamila Kieresia wyszedł na prowadzenie po golu Ciepieli. Flis dośrodkował wtedy mocno z lewej strony, a młody umieścił ją w okienku bramki.

twitter

Mateusz Mak dobił Widzew Łódź

RTS mógł szybko odpowiedzieć, lecz po nieudanym wybiciu Mrozka Pawłowski uderzył w słupek. W dalszej części spotkania gospodarze naturalnie dominowali, lecz niewiele z tego wynikało. Mielczanie z kolei chowali się za podwójną gardą, ale jak już wyprowadzali cios, to nie było czego zbierać – tak jak po uderzeniu Maka z 52. minuty. Strzelił on tuż sprzed pola karnego, a zasłonięty Ravas nie miał szans na skuteczną interwencję.

twitter

Po godzinie gry łodzianie byli bliscy złapania kontaktu, aczkolwiek Pawłowski zmarnował jeszcze jedną dogodną okazję po centrze Sancheza. Chwilę później zaś pomylił się też Mak, który tym razem z bliskiej odległości obił słupek. Mimo szczerych chęci Widzew nie zdołał nadrobić strat i przegrał 0:2.

Czytaj też:
Lechia Gdańsk ma nowego prezesa. Czeka go trudne zadanie
Czytaj też:
Piłkarz Wisły Kraków pewny walki o awans. „Klub musi być w Ekstraklasie”

Opracował:
Źródło: WPROST.pl