Lech Poznań zwycięski w meczu na śniegu. Velde znów zapewnił cenne punkty

Lech Poznań zwycięski w meczu na śniegu. Velde znów zapewnił cenne punkty

Piłkarze Korony Kielce i Lecha Poznań
Piłkarze Korony Kielce i Lecha Poznań Źródło:PAP / Piotr Polak
Korona Kielce i Lech Poznań rozegrali mecz w niewidzianych dawno warunkach. Piłka niknęła w oczach kibiców i komentatorów. Finalnie zawodnicy Johna van den Broma rzutem na taśmę zgarnęli trzy punkty.

Mecz Korony Kielce z Lechem Poznań odbywał się w iście mroźnych warunkach. Długo nie było wiadomo, czy rzeczywiście starcie doszło do skutku. Gdy jednak piłkarze wybiegli na murawę, to… nie dali kibicom miłego dla oka futbolu. Lech Poznań wygrał 1:0 po bramce Kristoffera Velde, co mocno cieszy kibiców klubu ze stolicy Wielkopolski.

Połowa w Kielcach bez historii

Spotkanie rozpoczęło się od ofensywnej gry Lecha. Zawodnicy Johna van den Broma mogli w 4. minucie wykorzystać błąd Piotra Malarczyka. Ba Loua przejął piłkę, zgrał ją do Gholizadeha, ale jego strzał po ziemi odbił Dziekoński. Z kolei dobitka Mikaela Ishaka poszybowała wysoko ponad bramką kielczan. To poznaniacy częściej byli przy piłce, lecz przy zaśnieżonym boisku nie potrafili skonstruować groźnych okazji. O tym jak trudne warunki towarzyszyły zawodnikom w stolicy województwa świętokrzyskiego niech świadczy fakt, że z powodu poślizgnięcia (kontuzji) w 26. minucie Ba Loua musiał opuścić murawę. Kilka minut później sędzia musiał przerwać mecz, lecz było to spowodowane wtargnięciem kibica na boisko.

Finalnie żadna z drużyn nie miała tzw. stuprocentowych szans na bramkę w pierwszej połowie. Przez 45 minut padł tylko jeden strzał celny (Lech), choć poznaniacy dysponowali przewagą posiadania piłki. Nawet wskaźniki oczekiwanych bramek (xG u Korony – 0,32, u Lecha – 0,5) zdawały się mówić, że w Kielcach w pierwszej połowie nikt nie oglądał piorunującego widowiska.

Walka z warunkami atmosferycznymi dla Lecha

W drugiej połowie również nie oglądaliśmy świetnego futbolu. Kilka minut po wznowieniu gry pomocy medycznej potrzebował Xavier Dziekoński. Nadal więcej inicjatywy było po stronie Lecha, lecz Korona również miała kilka minut, podczas których napierała na bramkę Mrozka. Szczególnie groźna sytuacja nastąpiła w 68. minucie. Barry Douglas stracił piłkę. Przejął ją Podgórski, podał do Remacle, a ten zgrał do Szykauki. Ten jednak nie dał rady wpakować piłki do siatki, choć miał bardzo dobrą okazję.

W 82. minucie dobrą okazję na pierwszą bramkę w meczu mieli goście. Velde przedarł się przez obronę kielczan i oddał dobry technicznie strzał. Jeszcze lepszą interwencją popisał się Dziekoński, który obronił strzał. Chwile później Korona oddaliła zagrożenie, lecz w końcówce to Lech był bardziej aktywny, jeśli chodzi o budowę akcji. Walka opłaciła się w 88. minucie. Znów Velde otrzymał piłkę i ruszył z nią przez sporą część boiska. Po chwili świetnie uderzył w dalszy słupek bramki Dziekońskiego. Bramkarz Kielczan nie dał rady wybronić strzału. Po kilku minutach rozpaczliwego ataku kielczan i równie rozpaczliwej obrony poznaniaków, arbiter zakończył mecz. Skromne zwycięstwo 1:0 dało ważne trzy punkty Lechowi.

Korona Kielce – Lech Poznań (statystyki

Lech Poznań walczy o mistrzostwo Polski

Po zwycięstwie w spotkaniu Lech Poznań ma na koncie 32 punkty i zajmuje 3. miejsce. Do lidera, Śląska Wrocław, traci 4 punkty. Z kolei Korona jest 14. z 17 „oczkami” zdobytymi do tej pory.

Czytaj też:
W tym tkwił błąd Michała Probierza? Były reprezentant wskazał problem
Czytaj też:
Najpierw baraże, potem trudna grupa EURO. Znamy potencjalnych rywali Polaków

Opracował:
Źródło: WPROST.pl