Real Madryt zdominował rozgrywki w La Liga i przed startem 34. kolejki miał aż 15 punktów przewagi nad drugą Sevillą. To oznaczało, że Królewskim wystarczy remis w starciu z Espanyolem, by przypieczętować zdobycie tytułu mistrzowskiego. Podopiecznych Carlo Ancelottiego nie zadowalał jednak podział punktów i już w pierwszej połowie spotkania rozgrywanego na Santiago Bernabeu starali się zdominować rywala.
La Liga. Real Madryt górą do przerwy
Chociaż Ancelotti dał odpocząć m.in. Toniemu Kroosowi, Karimowi Benzemie i Viniciusowi Juniorowi, sadzając ich na ławce rezerwowych, to gospodarze i tak nie mieli problemów z kreowaniem akcji ofensywnych. Już w 12. minucie blisko wpisania się na listę strzelców był Mariano Diaz, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek. Dziesięć minut później rezerwowy napastnik Realu ponownie doszedł do dogodnej sytuacji, ale minimalnie spudłował.
Wynik spotkania w 33. minucie otworzył Rodrygo, który popisał się precyzyjnym strzałem z kilkunastu metrów. Brazylijczyk po raz kolejny dał o sobie znać tuż przed przerwą, kiedy to przejął piłkę przed szesnastką, wpadł w pole karne i precyzyjnym uderzeniem podwyższył prowadzenie Realu na 2:0.
La Liga. Real Madryt mistrzem Hiszpanii!
Dzięki dwóm bramkom przewagi Królewscy byli o krok od przypieczętowania mistrzostwa. Gospodarze nie zamierzali jednak ograniczać się do bronienia wyniku i już w 55. minucie podwyższyli prowadzenie. Kontrę Realu wykończył Marco Asensio, który w sytuacji sam na sam pokonał Diego Lopeza.
Mało brakowało, a swoją cegiełkę do zwycięstwa Realu dołożyłby także Isco, ale jego trafienie z 71. minuty nie zostało uznane, ponieważ w momencie strzału znajdujący się na pozycji spalonej Rodrygo zasłaniał futbolówkę bramkarzowi.
To, co nie udało się Isco, powiodło się wprowadzonemu z ławki Karimowi Benzemie. W 81. minucie Francuz dostał świetne podanie od Viniciusa z lewego skrzydła i pewnym uderzeniem ustalił wynik na 4:0. Taki rezultat oznacza, że tytuł mistrzowski w tym sezonie powędruje do Realu, który zapewnił sobie triumf w La Liga na cztery kolejki przed końcem rozgrywek.
Czytaj też:
Robert Lewandowski z golem, ale to i tak nic nie dało. Bayern Monachium rozbity w Bundeslidze