FC Barcelona po czterech latach przerwy ponownie zasiądzie na mistrzowskim tronie. Dzięki zwycięstwu nad odwiecznym rywalem, Espanyolem, już na kilka kolejek przed końcem sezonu mogą czuć się triumfatorami rozgrywek. Istotny wkład w losy zespołu na przestrzeni całego roku miał Robert Lewandowski. Pomimo krytyki, jaka spadała na niego w ostatnich tygodniach, napastnik reprezentacji Polski jest ceniony przez ekspertów.
Legenda Barcelony komplementuje Roberta Lewandowskiego
Lewandowski błyszczał skutecznością na początku sezonu. W ostatnich miesiącach nie trafiał tak często do siatki rywali, lecz dzięki sporemu zapasowi cały czas przewodzi klasyfikacji najlepszych strzelców. Zdaniem Guillermo Amora, legendy Barcelony z lat 80. i 90. Kapitan reprezentacji Polski wywarł spory wpływ na to, że Barcelona na parę rozgrywek przed końcem sezonu ligi hiszpańskiej może cieszyć się ze złota. Przyznał, że ceni jego doświadczenie i osobowość, która jest równie ważna jak bramki, które zdobywa dla Dumy Katalonii.
– Nie ma absolutnie żadnych wątpliwości: Robert Lewandowski był bardzo ważnym elementem, częścią tego sukcesu, jakim jest wygranie La Liga. Pokazał tu wielką jakość i nie mówimy tu tylko o golach – mówi Amor. – Jego osobowość, doświadczenie, praca dla zespołu, wielki profesjonalizm. W Barcelonie te wartości są bardzo ważne, cenione. Lewandowski ma je wszystkie i to zademonstrował, to daje Barcelonie. I właśnie o to chodziło. Bramki swoją drogą, ale ten „pakiet” cech, o którym mówię też miał i ma wielkie znaczenie – dodaje były reprezentant Hiszpanii.
Barcelona pewna mistrzostwa Hiszpanii
Amor przyznał także, że kluczowa dla sukcesu Barcelony jest bardzo dobra atmosfera, jaka panuje w zespole. Nie chciał jednak wyróżniać pojedynczego gracza i robić z niego piłkarza całego sezonu.
Duma Katalonii ma 14 punktów przewagi nad drugim Realem Madryt i 16 nad trzecim Atletico. Do rozegrania pozostały jeszcze cztery kolejki.
Czytaj też:
Piotr Zieliński wyjaśnił swoją piłkarską przyszłość. Wspomniał o ofertach z Premier LeagueCzytaj też:
Nie Lewandowski a piłkarz Ekstraklasy. To on pierwszy przychodzi na myśl mistrzowi świata