Legia Warszawa żegna się z europejskimi pucharami. Spartak Moskwa nie dał szans

Legia Warszawa żegna się z europejskimi pucharami. Spartak Moskwa nie dał szans

Maik Nawrocki, Zelimkhan Bakajew
Maik Nawrocki, Zelimkhan Bakajew Źródło:Newspix.pl / CYFRASPORT
Legia Warszawa potrzebowała trzeciego zwycięstwa w grupie Ligi Europy, aby awansować do fazy pucharowej rozgrywek. Spartak Moskwa postawił jednak twarde warunki na boisku przy Łazienkowskiej. Podopieczni Marka Gołębiewskiego niestety pożegnali się z europejskimi pucharami.

Zadanie było jasne – Legia Warszawa musiała wygrać ze Spartakiem Moskwa, aby awansować do fazy pucharowej Ligi Europy. Sprawy jednak nie potoczyły się tak, jakby kibice Wojskowych sobie tego życzyli.

Liga Europy 2021/22. Fatalny błąd Nawrockiego początkiem problemów Legii

Legia Warszawa dobrze wyglądała tylko w pierwszych pięciu minutach spotkania. Później widać i czuć było nerwowość w szeregach mistrzów Polski. Stres i napięcie znalazło swoje rozwiązanie w fatalnym błędzie Maika Nawrockiego. Zawodnik Legii przechwycił piłkę i wydawało się, że niebezpieczeństwo pod bramką Artura Boruca zostało zażegnane. Nic bardziej mylnego. Nawrocki kopnął piłkę w kierunku kolegi z formacji defensywnej, ale uderzenie okazało się za słabe i futbolówkę przejął Zelimkhan Bakajew. „Totalna przeciętność i proste błędy” – tak podsumował pierwszą część spotkania komentujący to widowisko w TVP Mateusz Borek.

Legia Warszawa – Spartak Moskwa. 45 minut nadziei Wojskowych

Jedyne w czym Legia Warszawa wygrywała to liczba żółtych kartek zarobionych przez zawodników z środka pola. Kartonikiem na swoim koncie mogli się pochwalić Josue, Slisz, Andre Martins i Lirim Kastrati. Podczas 25 minut drugiej odsłony widowiska przy Łazienkowskiej nie widać było światełka w tunelu. Podopieczni Marka Gołębiewskiego mieli problemy z wyjściem z własnej połowy i rozprowadzeniem akcji. Pressing gości nie był przytłaczający, ale na bardzo słabych Wojskowych zupełnie wystarczał.

Pierwsza poważna szansa na powalczenie o wynik pojawiła się dla Legii dopiero w 79. minucie, ale bramkarz zdołał wybronić nogą uderzenie jednego z napastników. Parę minut później Pekhart trafił jeszcze w poprzeczkę. Jednak w tym meczu nie miało prawa się już nic wydarzyć. No może oprócz rzutu karnego, który został podyktowany w ostatnich sekundach spotkania, ale Legia nawet tego nie zdołała wykorzystać. Wojskowym nie można było odmówić chęci, ale te niepodparte koncentracją, jakością i pomysłem nie zdały się na nic. Mistrz Polski przegrał 0:1 i odpadł definitywnie z europejskich pucharów.

Czytaj też:
Czerczesow następnym trenerem reprezentacji Polski? Rosjanin skomentował plotki

Opracował:
Źródło: WPROST.pl