Cezary Kulesza nie krył przerażenia. Mocne słowa prezesa PZPN

Cezary Kulesza nie krył przerażenia. Mocne słowa prezesa PZPN

Cezary Kulesza
Cezary Kulesza Źródło:Newspix.pl / Piotr Kucza/Fotopyk
Mecz Lechii Gdańsk z Akademiją Pandev został przerwany kilka minut po pierwszym gwizdku sędziego, co miało związek z zamieszkami, jakie wybuchły na trybunach. Świadkiem skandalicznego zachowania kiboli polskiej drużyny był Cezary Kulesza, który później w dosadnych słowach skomentował to, co wydarzyło się w jednym z sektorów.

Podczas meczu Lechii Gdańsk z Akademiją Pandev w ramach pierwszej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy doszło do dantejskich scen na trybunach. Kilka minut po rozpoczęciu spotkania do jednego z sektorów wtargnęło kilkadziesiąt osób, wśród których znaleźli się chuligani wyposażeni m.in. w kije bejsbolowe. Doszło do starć, a arbiter postanowił przerwać mecz na około 40 minut.

Świadkiem tych skandalicznych scen był Cezary Kulesza, który pojawił się na trybunach stadionu w Gdańsku. – Patrzyłem na to z przerażeniem – zdradził cytowany przez Sport.pl. Jak dodał, zarówno on, jak i siedzący obok niego prezes Lechii Paweł Żelem, nie mieli pojęcia, co dzieje się w sektorze opanowanym przez chuliganów. – I ja, i on od razu stwierdziliśmy, że na takie akcje nie ma przyzwolenia. Zamiast fajnie pokazać się w pucharach, ktoś narobił Lechii wstydu – stwierdził.

Dlaczego doszło do zamieszek?

Jak ujawnił Maciej Słomiński z Interii, zarzewiem konfliktu stała się sytuacja wokół kibicowskiego pubu T29, który jeszcze przed meczem został zdemolowany. Lokal przejął ajent z Lubina, który wprowadził do niego swoją ochronę, co z kolei nie spodobało się innym fanom zespołu.

„Już przed meczem w barze było niespokojnie, jedna ze stron użyła gazu. Wreszcie erupcja agresji nastąpiła na początku meczu, pub został zrównany z ziemią, ochrona salwowała się ucieczką przez kuchnię, pech chciał, że ewakuacja zaprowadziła ją na najgorętszą z trybun” – przekazał dziennikarz.

Przypomnijmy, Lechia Gdańsk wygrała 4:1, a hat-trickiem popisał się Flavio Paixao. Czwarte trafienie dołożył Łukasz Zwoliński, z kolei w zespole gości na listę strzelców wpisał się Dusan Jaković.

Czytaj też:
By nie dostać w ryj, gdy demolują futbol. Jak kibolstwo niszczy sport – studium przypadku Lechii Gdańsk