Jak na hit Premier League przystało, mecz Liverpoolu z Arsenalem nie zawiódł. Obejrzeliśmy widowisko na najwyższym poziomie, po którym jednak żadna ze stron nie będzie zadowolona.
Arsenal był blisko znokautowania Liverpoolu
Walcząca o mistrzostwo Anglii drużyna w znakomitym stylu weszła to w spotkanie. Defensywa The Reds została zaskoczona już w 8. minucie. Po podaniu Odegaarda futbolówka odbiła się niefortunnie od nogi Van Dijka i pomknęła wprost do Martinellego. Ten zaś wpadł z nią w pole karne, lekko trącił czubkiem buta, a ona wturlała się do bramki obok Alissona.
Po chwili golkiper musiał popisać się refleksem również po próbie Zinchenki ze skraju „szesnastki”. W 20. minucie z kolei do remisu mógł doprowadzić Robertson, lecz w sytuacji niemal sam na sam minimalnie przestrzelił. Wkrótce jednak Kanonierzy podwyższyli rezultat – Martinelli miał dużo miejsca na lewym skrzydle, więc zacentrował idealnie na głowę Jesusa, a ten ukarał podopiecznych Kloppa.
Mohamed Salah dał Liverpoolowi nadzieję, a potem ją odebrał
Tuż przed przerwą gospodarze zdołali jednak odpowiedzieć. Kombinacyjna akcja zaczęła się z lewej strony, gdzie Jota dośrodkował do Hendersona, a ten dograł futbolówkę do Salaha, który strzelił z bliskiej odległości. Egipcjanin wyskoczył zza pleców zaskoczonego Gabriela i de facto miał spore szczęście, że angielskiemu pomocnikowi zamiast strzału wyszło podanie.
W 51. minucie z kolei sędzia podyktował rzut karny dla The Reds po faulu Holdinga na Jocie. Obrońca wpadł w Portugalczyka, więc sędzia nie miał wątpliwości. „Jedenastkę” na bramkę miał zamienić Salah, aczkolwiek strzelił obok słupka.
Mimo wszystko to podopieczni Juergena Kloppa po tym zmarnowanym stałym fragmencie dostali wiatru w skrzydła i dominowali nad rywalami. Kanonierzy momentami bronili się wręcz desperacko, jakby tylko czekali na wyrok, którym byłaby druga bramka.
Pod tę przeciwną wyprawiali się jedynie od czasu do czasu i wtedy też w „szesnastce” Alissona robiło się gorąco. Tak, jak na przykład wtedy, gdy golkiper ubiegł Sakę w ostatniej chwili przy okazji płaskiego dośrodkowania – mniej więcej na kwadrans przed końcem starcia. Z kolei Ramsdale zaliczył rewelacyjną i kluczową interwencję kilka chwil później, gdy Nunez zmarnował „setkę” po podaniu Salaha.
Roberto Firmino bohatersko ustalił wynik meczu Liverpool – Arsenal
W końcówce spotkania na murawie pojawił się Jakub Kiwior, aczkolwiek nie wyróżnił się w żaden sposób.
Zrobił to natomiast Firmino, który pojawił się na boisku w drugiej połowie. Przy akcji na 2:2 z 87. minuty kluczową pracę wykonał Alexander-Arnold, który najpierw minął Zinczenkę, a następnie zacentrował idealnie na głowę Brazylijczyka. Ten nie był odpowiednio pilnowany, więc z bliskiej odległości pokonał Ramsdale'a. Angielski golkiper uratował też Arsenal od utraty bramki fenomenalną interwencją w 94. minucie, a potem zablokował desperacką dobitkę w sytuacji z 95. Ostatecznie hit Premier League zakończył się remisem.
Czytaj też:
Paweł Raczkowski opowiedział swoją wersję wydarzeń. Mocne oświadczenie arbitraCzytaj też:
Bójka po meczu Realu Madryt. Padły obrzydliwe słowa o dziecku piłkarza