Dwa kruche filary i debiut jak marzenie. Oceny dla reprezentantów Polski za mecz z Albanią

Dwa kruche filary i debiut jak marzenie. Oceny dla reprezentantów Polski za mecz z Albanią

Bednarek, Glik i Buksa
Bednarek, Glik i Buksa Źródło: Newspix.pl / Radosław Jóźwiak / Cyfrasport
Reprezentacja Polski co prawda wygrała z Albanią 4:1, ale to rezultat, który wcale nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Rywale sprawili nam sporo kłopotów i tym razem na szczęście potrafiliśmy je przezwyciężyć. Na boisku najgorsi byli Krychowiak i Glik, najlepsi Lewandowski, Szczęsny i Frankowski.

– Wynik był lepszy niż nasza gra – tak występ z Albanią skwitował Robert Lewandowski zaraz po końcowym gwizdku. Trudno się z nim nie zgodzić, a noty, które wystawiliśmy Biało-Czerownym za to starcie, doskonale to odwzorowują.

Oceny dla Polaków za mecz z Albanią

Wojciech Szczęsny (7) – Obawialiśmy się o jego dyspozycję, biorąc pod uwagę to, że w meczach Juventusu ostatnio popełniał rażące błędy. W kadrze jednak był sobą w najlepszej wersji, niwelując wiele groźnych dośrodkowań i broniąc niebezpieczne strzały. Szczególnie mogła podobać się jego interwencja przy niespodziewanym, mocnym strzale Manaja z bliskiej odległości. Nie ponosi winy za utratę gola.

Bartosz Bereszyński (5) – Przeciwnicy nie mieli z nim łatwego życia, aczkolwiek obrońca Sampdorii grał krótko, bo około 30 minut. Później zszedł z kontuzją. Do tego momentu jednak prezentował się przyzwoicie i nie popełnił żadnego błędu.

Kamil Glik (2) – Zagubiony. Miał dyrygować całą grą obronną, a wyglądał tak, jakby zapomniał jak się czyta nuty. Zawinił w wielu sytuacjach, a przede wszystkim w tej, kiedy straciliśmy bramkę, bo to spod jego krycia uciekł Cikalleshi. Później miał dużo szczęścia, że sędzia nie zauważył jego ewidentnego faulu na Manaju, po którym nasi rywali powinni dostać rzut karny.

Jan Bednarek (4) – Nie popełnił aż tak wielkiego błędu przy straconym golu jak Glik, lecz i tak należy wspomnieć, że źle się ustawił w tej akcji. Wizualnie wyglądał przeciętnie, choć statystyki ma dobre – sześć na sześć wygranych pojedynków w powietrzu czy też 16 udanych interwencji różnego rodzaju (od przechwytów, po odbiory). Koniec końców trochę spokoju nam dał, ale przydałoby się jeszcze więcej.

Kamil Jóźwiak (5) – Przeciętny występ, podczas którego na szczęście nie zawiódł w obronie. Jako wahadłowy powinien jednak dać więcej z przodu. Co prawda parę razy fajnie wymienił podania z Frankowskim czy innymi kolegami z zespołu na prawym skrzydle, ale mało było z tego konkretów. Albańczycy blokowali mu flankę, spychali do środka i niwelowali większość atutów.

Grzegorz Krychowiak (3) – Strzelił gola, za co należy mu się pochwała, bo poszedł w pole karne jak rasowy box-to-box. Niestety jednak w podstawowych aspektach rzemiosła defensywnego pomocnika spisywał się fatalnie. Kilkanaście strat, zaledwie trzy wygrane pojedynki na dziewięć, mnóstwo niecelnych podań, złe regulowanie tempa gry… To wszystko sprawiło, że Albańczycy zdominowali środek pola i sprawili nam więcej kłopotów, niż powinni. Może i w lidze rosyjskiej Krychowiak spisuje się świetnie, ale w meczu z Albanią był hamulcowym.

Jakub Moder (6) – Wypadł o niebo lepiej od Krychowiaka, aczkolwiek w pojedynkę nie miał szans na zdominowanie środkowej strefy boiska. Niemniej należą mu się wyraźne pochwały za asystę drugiego stopnia (dośrodkowanie na Glika) przy pierwszej bramce oraz napędzenie akcji przy czwartej. Dobry prognostyk na przyszłość.

Maciej Rybus (4) – Jeśli ktoś nieuważnie oglądał mecz z Albanią, mógł nawet nie zauważyć, że wahadłowy Lokomotivu był na boisku. Owszem, rozegrał wczoraj 81 minut, podczas których nie wyróżnił się absolutnie niczym.

Przemysław Frankowski (7) – Wreszcie nie irytował, tylko cieszył oko. Zaliczył asyste przy trafieniu Buksy, a przecież mógł mieć też drugą, gdyby napastnik New England Revolution szybciej nadbiegł w pole karne w jednej z sytuacji. Wywalczył też rzut wolny, po którym padła bramka autorstwa Lewandowskiego. Bardzo aktywny, niemal w każdej akcji udowadniał, że bardzo zależy mu na przyspieszaniu gry. Oby to nie był pojedynczy wyskok.

Adam Buksa (6) – Czy można sobie wymarzyć lepszy debiut w reprezentacji niż taki ze strzelonym golem? Trudna sprawa. Widać było, że jeszcze nie ma wyrobionych automatyzmów, ale to naturalna sprawa dla kogoś, kto dopiero wchodzi do zespołu. Oprócz tego, że trafił do siatki, zaimponował również ciężką harówką – często intensywnie pressował rywali, nie bał się pojedynków fizycznych, a to dla trenera może znaczyć więcej, niż się wydaje.

Robert Lewandowski (8) – Strach pomyśleć, co będzie, gdy zakończy reprezentacyjną karierę. Zanim to się jednak stanie, cieszmy się każdym występem naszego napastnika. W starciu z Albanią był rewelacyjny. Otworzył wynik spotkania, zaliczył asystę przy golu Krychowiaku po akcji, w której minął kilku rywali i był latarnią dla całej naszej ofensywy. Szkoda, że sędzia anulował mu drugie trafienie, ale faktycznie Linetty w tej akcji był na spalonym.

Paweł Dawidowicz (4) – Grał nerwowo, brakowało mu luzu, co sprawiało, że jego interwencje były niepewne. Na szczęście nie popełnił żadnego większego błędu, aczkolwiek nie stanowi on pewnej alternatywy na wypadek, gdyby któryś z podstawowych obrońców z jakiegoś powodu nie mógł wystąpić.

Karol Linetty (6) – Wszedł po to, aby uspokoić grę i po jakimś czasie rzeczywiście mu się to udało. Dzięki niemu zneutralizowaliśmy nieco zagrożenie ze strony zwinnych i dynamicznych Albańczyków panoszących się w środku pola. Strzelił też gola na 4:1, co praktycznie zamknęło mecz.

Karol Świderski i Tymoteusz Puchacz (bez oceny) – Grali za krótko, choć warto odnotować, że napastnik zaliczył asystę przy golu na 4:1.

Czytaj też:
Mateusz Borek o przyszłości debiutanta z meczu z Albanią: „Wróci do Europy, zapewnił mnie Zahavi”