Obecny selekcjoner reprezentacji Polski znajduje się w ogniu nieustającej krytyki. Z grona jego antyfanów wyłączył się natomiast Jerzy Dudek. Były bramkarz Liverpoolu w swojej ocenie pracy Paulo Sousy skupił się na czymś zupełnie innym niż jego koledzy po fachu. Na łamach portalu interia.pl czytamy o tym, co Portugalczyk zrobił dobrego dla naszej kadry w mniemaniu Dudka.
Paulo Sousa odkrył nowe twarze w eliminacjach MŚ 2022
To między innymi dlatego, że selekcjoner poprowadził Biało-Czerwonych do zwycięstwa z Albanią w eliminacjach mistrzostwo świata. Wygraliśmy skromnie, bo 1:0, ale w wielu aspektach spisaliśmy się lepiej, niż wtedy, kiedy zatriumfowaliśmy 4:1. U wielu zawodników postęp w grze zauważył właśnie wspomniany wyżej ekspert.
– Sousa odkrył dla kadry kilku piłkarzy nieoczywistych: Adama Buksę grającego w MLS, Karola Świderskiego z ligi greckiej, Pawła Dawidowicza, któremu nikt inny nie dał szansy. Portugalczyk zna się na piłce, potrafi odczytać atuty zawodnika i wykorzystać je do swoich koncepcji. Stworzył zespół, w którym ważny jest Robert Lewandowski, ale też każdy rezerwowy siadający na ławce. Zespół składa się nie z jedenastu, ale dwudziestu trzech ludzi – stwierdził.
Jak trener wygrał mecz Albania – Polska?
Według Dudka dużym atutem Sousy jest to, że potrafi doskonale czytać boiskowe wydarzenia i skutecznie reagować na nie zmianami. Tak było również w ostatnim starciu z Albanią, w którym do zwycięstwa poprowadzili nas zmiennicy.
– Rezerwowi Mateusz Klich i Świderski zagrali główne role przy akcji bramkowej. Można powiedzieć, że wygrali mecz. Ważne jest jednak to, że gdy Sousa puszcza zawodnika z ławki na boisko, to nie po to, żeby asystował, wtopił się w zespół, albo nie przeszkadzał. Wpuszcza go, oczekując, że zrobi różnicę. I jego rezerwowi wchodzą na boisko nie po to, by przepraszać, że żyją. Nie każdemu trenerowi to się udaje. U Sousy to nie jest przypadek – dowodzi Dudek.
Sousa jako chłopiec do bicia
Były reprezentant Polski nie ukrywał satysfakcji z tego, ze w Biało-Czerwoni wygrali z Albanią, a tym samym nasz selekcjoner utarł nosa wszystkim tym, którzy w niego wątpili. – Jego przeciwnicy wyobrażali sobie, że dziś będą mogli żądać głowy Portugalczyka. Dla części naszych ekspertów selekcjoner jest chłopcem do bicia, na którym można odreagować. Zapominają, że wojna domowa nie służy nikomu – dodał.
Czytaj też:
Z kim mogą zagrać Polacy w barażach o mistrzostwa świata? Jest duża szansa na ważny przywilej