Oceny dla Polaków za mecz z Albanią. W końcu to my byliśmy jak mur nie do skruszenia

Oceny dla Polaków za mecz z Albanią. W końcu to my byliśmy jak mur nie do skruszenia

Kamil Glik w meczu z Albanią
Kamil Glik w meczu z Albanią Źródło:Newspix.pl / Paweł Andrachiewicz / PressFocus
Wystawiliśmy noty dla reprezentantów Polski za mecz z Albanią – kluczowy w trwających właśnie eliminacjach mistrzostw świata. Idealnie nie było, ale kilku graczy zasługuje na pochwałę. Kto był najlepszy, a kto najgorszy?

Jak po każdym meczu reprezentacji Polski, tak też po spotkaniu z Albanią oceniliśmy występy każdy z Biało-Czerwonych. Noty przyznawaliśmy w skali od 1 do 10, gdzie wyjściowa to 5.

Eliminacje MŚ 2022. Noty dla Polaków za mecz z Albanią

Wojciech Szczęsny (6) – Nie miał zbyt wiele do roboty, co jest głównie zasługą świetnie spisującej się defensywy. Wybronił jednak kilka strzałów, które sprawiły, że polskim kibicom podnosiło się ciśnienie. Pewne i spokojny, choć Paulo Sousa miał do niego trochę pretensji za wyprowadzanie piłki.

Paweł Dawidowicz (6) – Skasował dwie kontry i chwała mu za te dokonania, bo byłaby szansa, że po którejś z nich stracilibyśmy bramkę. Przez cały mecz świetnie się ustawiał, kasując wiele zagrożeń już w zarodku. Udźwignął ciężar tego spotkania. Chyba mamy nowego etatowego defensora do obronnej trójki.

Kamil Glik (8) – Szef. Czasem mówi się, że lider defensywy dyryguje całą formacją, ale on rządził także ofensywą przeciwników, nie pozwalając jej praktycznie na nic. Wygrał 9/13 pojedynków w powietrzu, grał twardo (ale nie agresywnie), pewnie i w związku z tym Albańczycy praktycznie nie stworzyli sobie żadnej klarownej okazji do zdobycia bramki. Jeden z najlepszych meczów Glika w kadrze w ostatnich latach.

Jan Bednarek (7) – Grał bardzo ofiarnie, blokując wiele uderzeń przeciwników. Nakręcił się – oby udawało mu się to w każdym spotkaniu, nie tylko w tych o ogromnej stawce. Fizycznie zdominował przeciwników i również był bardzo skuteczny w pojedynkach.

Kamil Jóźwiak (4) – W ostatnim czasie nie gra regularnie w Derby County i było to po nim widać. W tym sensie, że brakowało mu przebojowości, jaką zazwyczaj imponuje, kiedy pozostaje w meczowym ciągu. W tyłach niczego nie zawalił, z przodu nic nie wykreował. Ot, Jóźwiak po prostu był.

Grzegorz Krychowiak (5) – W ostatnim czasie defensywny pomocnik albo jest świetny, albo beznadziejny. Nic pomiędzy. Te skrajności zachodzą u niego nawet w ciągu jednego meczu, co widzieliśmy w spotkaniu z Albanią. Pierwszą połowę Krychowiak miał bowiem fatalną, z większością interwencji spóźniał się jak studenci na wykłady. Natomiast w drugiej części starcia prezentował się znakomicie, niczym z Anglią. Rozgrywał szybciej, celniej; bronił bardziej odpowiedzialnie i skuteczniej. Szkoda tylko tej sytuacji po wysokim odbiorze, gdy ani nie dograł do Lewandowskiego, ani samemu nie pokonał bramkarza.

Jakub Moder (3) – Najgorszy z Polaków w tym meczu? Prawdopodobnie. Celność podań na poziomie 52 proc. oraz osiemnaście strat (choć wliczono w to niecelne dogrania ze stałych fragmentów) to wynik kompromitujący. Nie dziwota, że Sousa ściągnął go po 45 minutach.

Tymoteusz Puchacz (6) – Piłkarz reprezentacyjny, jak niegdyś Kamil Grosicki. W Unionie rzadko podnosi się z ławki, ale w reprezentacji daje z siebie maksa i chyba trzeba to powiedzieć głośno: wygryzł Rybusa i Recę z pierwszej jedenastki. Z Albanią znów robił mnóstwo wiatru w ofensywie. Nie zawsze skutecznie, ale już sama jego aktywność, choćby na tle (braku) dokonań Jóźwiaka mogła się podobać. Na swoim koncie ma asystę drugiego stopnia – to po jego przerzucie padł zwycięski gol dla Polaków.

Piotr Zieliński (5) – Nie był to spektakularny występ, ale też nie można powiedzieć, że pomocnik Napoli był niewidoczny. Przeciwnie, brał na siebie grę, kiedy tylko mógł. Przyspieszał nasze akcje przyjęciami kierunkowymi, często próbował podawać bez przyjęcia i wykonywał inne, pożyteczne, choć niewidoczne na pierwszy rzut oka zagrania. Szkoda, że nie dostawił jeszcze jakiejś wisienki na tort w formie asysty lub trafienia.

Robert Lewandowski (3) – To nie było dobre zgrupowanie dla napastnika Bayernu. Ma prawo czuć się sfrustrowany. Co prawda wykonał czarną robotę przy bramce, ściągając na siebie uwagę aż czterech rywali, aczkolwiek to za mało, aby ocenić go pozytywnie. Mało co mu wychodziło pod względem technicznym, a to akurat dosyć dziwne. Po dryblingach doganiali go rywale, podawał niecelnie w prostych sytuacjach, podejmował złe decyzje… Wyglądało to trochę tak, jakby nogi nie nadążały mu za głową.

Adam Buksa (4) – Właściwie trudno napisać o jego występie coś konkretnego. Sprowadził się on bowiem głównie do walki wręcz z obrońcami rywali. Mały plus za dwa przytomne podania – raz do „Lewego”, raz do Klicha. Poza tym lepiej niech zapomni o meczu z Albanią.

Mateusz Klich (6) – Pojawił się na boisku w miejsce Modera i zdecydowanie dał dobrą zmianę. Już sam fakt, że był po prostu dokładniejszy w różnych aspektach, sprawił, że Albańczycy mogli nas zdominować jak w pierwszym spotkaniu. Najważniejsza jednak jest asysta, którą zaliczył przy bramce Świderskiego. Piękne było to dośrodkowanie. Gratulujemy odwagi za decyzję, bo niewielu rozgrywających zdecydowałoby się na taką centrę.

Przemysław Frankowski (4) – Chyba sam nie do końca wiedział, po co wszedł na boisku. Nie przypominamy sobie ani jednego efektownego lub efektywnego zagrania z jego strony.

Karol Świderski (6) – Nie miał dużo czasu, aby się pokazać, a mimo tego mu się udało. Zabłysnął raz, ale jak! To właśnie on zdobył zwycięską bramkę, oddając idealny, płaski strzał po centrze Klicha.

Czytaj też:
Anita Włodarczyk o skandalicznym zachowaniu w meczu Polaków. „Szkoda, że mnie nie było”