Polacy wygrali z Andorą 4:1 dzięki bramkom Roberta Lewandowskiego, Kamila Jóźwiaka i Arkadiusza Milika. Spotkanie nie było jednak „spacerkiem”, ponieważ rywale od pierwszych minut grali agresywnie, czego dobitnym przykładem była czerwona kartka dla Ricarda Fernandeza w pierwszej minucie. – Już wczoraj mówiłem, że to nie będzie łatwy mecz. Rywale cały czas szukali kontaktu – zauważył po spotkaniu Paulo Sousa.
Paulo Sousa o meczu z Andorą
Selekcjoner przyznał, że początek meczu był udany w wykonaniu Biało-Czerwonych, którzy szybko objęli dwubramkowe prowadzenie, ale później jego podopieczni stracili „nieco koncentracji”. Na tym jednak nie koniec mankamentów w grze, jakie zauważył trener.
Niektórzy z naszych piłkarzy, na przykład Piotr Zieliński, grali szybko, starając się unikać kontaktu ze strony rywala. Nie wszystkim się to jednak udawało, przez co Andorczycy stali głęboko pod własną bramką, a my nie mogliśmy wyciągnąć ich z pozycji i stworzyć miejsca do podań – przekazał.
Według Sousy Polacy nie radzili sobie także w grze pomiędzy liniami, co próbowali poprawić w drugiej połowie. – W pierwszej części nasz „timing” nie był najlepszy. Mogliśmy też lepiej wykorzystać boczne korytarze – wyliczał dalej.
Polacy znowu stracili bramkę
Portugalczyk skomentował także bramkę, jaka padła po rzucie wolnym dla rywali. – Takie sytuacje mogą się zdarzać, ale powinniśmy być bardziej skoncentrowani i umieć je przewidywać – ocenił dodając, że faul na Andorczyku w okolicy naszego pola karnego był niepotrzebny. – Rozwijamy się, strzelamy dużo goli, ale musimy to poprawić. Nasz zespół cały czas rośnie i z dobrą grą będziemy na dobrej drodze – podsumował Sousa.
Czytaj też:
Cash zdradził, co Sousa powiedział mu przed meczem z Andorą. „Byłem gotowy"