Wojciech Szczęsny po meczu z Argentyną: Jestem już na to za stary

Wojciech Szczęsny po meczu z Argentyną: Jestem już na to za stary

Wojciech Szczęsny (w środku)
Wojciech Szczęsny (w środku)Źródło:PAP / EPA/Friedemann Vogel
W środę 30 listopada Polska przegrała z Argentyną, ale awansowała do 1/8 finału mistrzostw świata w Katarze. Bohaterem spotkania został Wojciech Szczęsny, który obronił karnego Leo Messiego.

w drugim meczu z rzędu obronił rzut karny i walnie przyczynił się do awansu naszej drużyny do fazy pucharowej mundialu. Nasz najlepszy zawodnik po meczu przyznał, że był przygotowany na strzał , bo poświęcił trochę czasu na obserwację tego elementu w jego wykonaniu. – Analizowałem trochę rzutów karnych Leo. Do tej pory strzelał przeciwko mnie raz i wtedy trafił, w czwartek ja byłem górą – mówił w pomeczowym wywiadzie.

Szczęsny o karnym Messiego: Inaczej strzela pod presją

Golkiper naszej reprezentacji zdradził, że wielu piłkarzy inaczej wykonuje karne w zależności od presji wyniku. – Messi ma dwa sposoby nabiegania na piłkę. Jeden bardzo powolny, z patrzeniem na bramkarza. Drugi szybszy. Ten szybszy jest o tyle prostszy dla bramkarza, że zdecydowana większość strzałów jest posyłana wówczas przez Argentyńczyka wysoko, w lewy róg bramkarza. Więc jak widziałem, że nabiega właśnie tak, to postanowiłem rzucić się tam, gdzie strzela najczęściej – wyjaśniał.

Szczęsny podkreślił, że nie przepada za meczami, w których znajduje się pod ciągłym ostrzałem. – Jestem już na to za stary i wszystko mnie za bardzo boli. Wolę więc, gdy nic się nie dzieje. Z drugiej strony akceptuję fakt, że graliśmy z zespołem zupełnie nie na naszym poziomie. W starciu z takim przeciwnikiem nie jesteśmy w stanie sprawić, by nie stworzył sobie żadnych okazji do zdobycia gola. Czasem trzeba, by bramkarz był w wysokiej formie i w środę trafiło na dobrego Szczęsnego – cieszył się.

Szczęsny wini się za pierwszego gola z Argentyną

Bramkarz zastrzegł, że mógł lepiej zachować się przy pierwszym golu dla Argentyny. Oburzał się również na strzał Angela Di Marii bezpośrednio z rzutu rożnego. Stwierdził, że zupełnie się tego nie spodziewał i zażartował, że jego kolega klubowy powinien tak zacząć strzelać w Juventusie. – To byłoby bardzo niefajne, gdyby kolega strzelił mi gola z rzutu rożnego – mówił.

Szczęsny przyznał, że całemu zespołowi „zeszło ciśnienie” po wyjściu z grupy. – Wiemy jakim jesteśmy zespołem, jaka jest nasza klasa i gdzie jest nasz szklany sufit. Awans do 1/8 finału to dla nas wielka robota. Ale mamy też marzenia poza planami. Plan został wykonany, teraz czas na marzenia – oświadczył.

Czytaj też:
Czesław Michniewicz na gorąco po meczu z Argentyną. „Ten awans nam się należał”
Czytaj też:
Meksyk pokonał Arabię, ale nie wyszli z grupy. Kapitalne widowisko!