Fernando Santos szykuje się do debiutu w roli selekcjonera reprezentacji Polski. Portugalczyk mocno przykłada się do swoich zadań, często podróżując po Polsce i Europie. Od dłuższego czasu nie ustaje temat polskiego asystenta w sztabie trenera. Padało wiele nazwisk, lecz według doniesień mediów najbliższy pracy z Santosem jest Grzegorz Mielcarski. Były reprezentant kraju negatywne ocenia jego kandydaturę.
Były reprezentant Polski krytykuje kandydaturę Grzegorza Mielcarskiego
Potencjalne zatrudnienie Mielcarskiego przykuwa uwagę mediów oraz ekspertów. W rozmowie z TVP Sport na temat wicemistrza olimpijskiego z Barcelony wypowiedział się Paweł Kryszałowicz. Zdaniem byłego piłkarza Amiki Wronki czy Eintrachtu Frankfurt, okolicznością dyskwalifikującą kandydata na asystenta jest brak trenerskiego wykształcenia. Uczestnik mistrzostw świata 2002 podkreśla, że Mielcarski nigdy nie prowadził żadnego zespołu, więc nie rozumie, dlaczego PZPN rozważa jego zakontraktowanie.
– Mam wrażenie, że Santos nie jest do końca przychylny polskim trenerom i nie chce mieć ich w swoim sztabie. Co do Grzegorza to nie powinniśmy o nim w ogóle rozmawiać w tym kontekście. Cenię jego znajomość futbolu i fachowość, ale Grzegorz nie jest trenerem. Jest świetnym komentatorem i ekspertem, w tej roli odnajduje się znakomicie, ale nie jest trenerem i nigdy nim już raczej oficjalnie nie będzie. Nigdy nie prowadził żadnej drużyny, więc w ogóle nie rozumiem, dlaczego jest brany pod uwagę – powiedział 33-krotny reprezentant Polski.
Paweł Kryszałowicz o pomyśle PZPN-u
Kryształowicz mocno podkreśla fakt, że asystentem Santosa powinien być ktoś, kto naprawdę jest trenerem. Dodaje, że jeśli związek i Portugalczyk tak bardzo chcą Mielcarskiego w sztabie, to mogą go zakontraktować jako „pracownika PZPN”. Najbliższy sprawdzian reprezentacji odbędzie się już pod koniec marca. Reprezentację Polski czekają mecze kwalifikacji do EURO 2024 z Czechami i Albanią.
Czytaj też:
Robert Podoliński dla „Wprost”: LKE to dla Lecha powinien być pierwszy krok ku Lidze Europy, a może nawet ku Lidze MistrzówCzytaj też:
Piłka nożna bez doliczonego czasu gry? Nowatorski pomysł FIFA