Karol Osiński „Wprost”: To już pański drugi sezon na stanowisku trenera Termaliki. Przeżył pan spadek, a obecnie jesteście na dobrej drodze, by walczyć o bezpośredni awans. Pański kontrakt wygasa z końcem tego sezonu. Myśli pan, że jego przedłużenie będzie zależeć od awansu?
Radoslav Latal: To właśnie tak zostało ustalone. Jeśli uda nam się awansować do PKO BP Ekstraklasy, to kontrakt zostanie przedłużony o kolejny rok. Ja mocno wierzę, że uda nam się to osiągnąć, bo mam dobry zespół i będziemy o to walczyć. Przed nami bardzo ważne i trudne mecze z Ruchem Chorzów, Puszczą Niepołomice, Chojniczanką Chojnice i ŁKS-em Łódź, więc od nich będzie najwięcej zależało, czy uda nam się osiągnąć zamierzony cel, jakim jest awans.
Uważa pan, że jesteście faworytami do awansu? Jeśli nie, to na kogo by pan wskazał?
Cztery zespoły z góry tabeli zrobią wszystko do ostatniej kolejki, żeby wywalczyć promocję do PKO BP Ekstraklasy. Na tę chwilę uważam, że bardzo dużą determinacją wykazuje się Wisła Kraków, która ma serię pięciu zwycięstw z rzędu. Zaszło tam dużo zmian i grają bardzo dobrze, ale o wszystkich myślę podobnie, ponieważ każdy chce tego samego.
To już druga Pańska przygoda w Polsce po Piaście Gliwice. Pracował pan także w Czechach Białorusi i Słowacji. Prowadził pan kluby na najwyższym szczeblu rozgrywkowym oraz tym niższym. Czy jest pan zatem w stanie określić, w którym z tych krajów piłkarze wykazują się największym zaangażowaniem we wkładaną pracę?
Myślę, że kiedy byłem w Słowacji, to był najlepszy okres mojej kariery trenerskiej. Wówczas weszliśmy do europejskich pucharów z najniższego stopnia kwalifikacji. Jeśli chodzi o przygotowanie do spotkań, w Czechach zdecydowanie więcej uwagi przykłada się do fizyki, zawodnicy więcej biegają, natomiast w Polsce pracuje się głównie z piłką i biegania jest mniej. W Termalice jednak dużo biegamy, ale to troszkę dłużej trwa, żeby przygotować się do meczów na sto procent.
Przejdźmy do kwestii młodzieżowych. Miał pan do czynienia z wieloma zawodnikami w młodym wieku, ale zastanawia mnie, czy współpraca z polskimi zawodnikami układa się podobnie do tych pochodzących z Czech?
W Czechach nie ma takiej zasady, co w Polsce, że musi grać młodzieżowiec, więc było ich zdecydowanie mniej. Dla mnie to bardzo dobrze, że mam w zespole trzech lub czterech młodych zawodników. Dobrym przykładem jest tutaj Dawid Kocyla, który przyszedł do Termaliki na wypożyczenie z Wisły Płock, gdzie nie grał prawie wcale, a u mnie wystąpił już w 12. spotkaniach. Uważam, że to dobrze jest mieć młodych piłkarzy w pierwszym zespole.
Jaroslav Silhavy powołał na mecze z Polską i Mołdawią większość zawodników z czeskiej ekstraklasy, choć nie brakuje gwiazd pokroju Tomasa Soucka, Jiriego Pavlenki, czy Patricka Schicka, który nie zagra w pierwszym meczu z powodu kontuzji. Pańskim zdaniem są w stanie powalczyć z Polakami, jak równy z równym?
Doskonale wiemy, jaką wartość i siłę posiada reprezentacja Polski, dlatego musimy zagrać najlepszy mecz. Wszyscy powołani zawodnicy do reprezentacji Czech są w bardzo dobrej formie. Faktycznie, większość powołanych piłkarzy, to zawodnicy m.in. ze Sparty czy Slavii Praga, a oba te zespoły prezentują się w tym sezonie naprawdę dobrze. Poza tym muszę zauważyć, że w kadrze Jaroslava Silhavy'ego czuć ducha zwycięstwa i chęć tych zawodników do wygrywania. To naprawdę mocna ekipa.
Nasz problem jako Czechów polega przede wszystkim na tym, że nie wiemy, czego spodziewać się po nowym trenerze Polaków. Jednak z drugiej strony Fernando Santos wie, czego spodziewać się w meczu przeciwko nam, ponieważ grał w Czechach dwukrotnie, więc dla polskiej drużyny to duży plus.
Skoro tak, to czy spodziewa się pan ofensywnej gry reprezentacji Polski?
Patrząc na dwa poprzednie mecze Fernando Santosa z reprezentacją Czech, to mimo zwycięstw, grali stylem defensywnym. Myślę, że teraz trener postawi bardziej na ofensywę i jego wizja gry będzie nieco inna. Będzie chciał grać jak najwięcej do przodu.
Selekcjoner Czech powiedział, że na jego szerokiej liście jest pięćdziesięciu zawodników. Duża część z nich to młodzieżowcy. Pańskim zdaniem ci utalentowani zawodnicy mają szansę w przyszłości dorównać słynnej ekipie z 2004 roku z Barosem, Kollerem czy Nedvedem?
Tak, to trudne pytanie, ale patrząc się na ich potencjał, nie można tego wykluczyć. To utalentowani piłkarze, ale najważniejsze jest to, by omijały ich kontuzje i grali jak najwięcej. Z jednej strony można patrzeć na to, że występują w dobrych klubach, jednak bez łapanych minut i regularności nie będą rozwijać się odpowiednio. Przykładem jest tutaj choćby Patrick Schick, który poszedł do Bayeru Leverkusen i choć nie gra zawsze, to jednak notuje postęp.
Schicka zabraknie, ale jest kilku innych napastników, którzy trafiają do siatek w swoich klubach. Spodziewa się pan, że Jaroslav Silhavy postawi na więcej niż jednego napastnika?
To jest często niewiadomą, ponieważ w poprzednich meczach trener Silhavy stawiał na trójkę, a nawet czwórkę z przodu. W ostatnim meczu przeciwko Portugalii graliśmy w trójce, która była ustawiona bardziej defensywnie. Mamy naprawdę wielu dobrych napastników, jak choćby Kuchta ze Sparty Praga czy Jancara. Siła ofensywna reprezentacji Czech stoi na naprawdę wysokim poziomie, ale myślę, że mamy braki defensywne.
Robert Lewandowski w ostatnich tygodniach nie pokazuje takiej formy, którą prezentował przed mundialem. Pańskim zdaniem na tę chwilę to on jest najmocniejszą bronią Biało-Czerwonych, czy wskaże Pan kogoś innego?
Dla nas najważniejsze jest to, że Robert Lewandowski będzie na murawie. Na niego trzeba uważać zawsze, niezależnie od tego czy ma formę lub nie. To, że on zagra, nie jest dla nas dobrą wiadomością. Jest najlepszy w kadrze Polski i sprawia ogromny problem.
A gdyby to Pan zasiadł na ławce trenerskiej reprezentacji Czech w meczu z Polską, to na kogo kazałby pan swoim piłkarzom zwracać szczególną uwagę poza Robertem Lewandowskim?
Polacy mają zespół złożony z zawodników grających w doskonałych zagranicznych klubach. Oni są naprawdę dobrzy, dlatego trudno mi wskazać jednego zawodnika, bo cały zespół jest bardzo silny.
Wspomniał pan, że Patrick Schick jest kluczowym zawodnikiem dla reprezentacji Czech. Z uwagi na fakt, że go zabraknie, kto wejdzie w jego buty?
Tak, jego brak będzie odczuwalny, ale w ostatnim czasie łapie dużo kontuzji. Jednak myślę, że wskażę tutaj na Tomasa Soucka, ponieważ on jest motorem napędowym naszej drużyny. Gra w znakomitym zespole, jest wybiegany i to na niego polscy zawodnicy powinni szczególnie uważać.
To na koniec zabawmy się jeszcze w przewidywania. Jaki pan obstawia wynik i kto strzeli bramki?
Żeby myśleć o dalszych sukcesach, reprezentacja Czech oba mecze z Polską i Mołdawią musi wygrać, ale jak mam obstawić, to myślę, że może być 1:1, a dla nas gola strzeli Tomas Soucek ze stałego fragmentu gry, a dla Polski Robert Lewandowski.
Czytaj też:
Martin Pospisil dla „Wprost”: Czesi nie wiedzą, czego spodziewać się po Polakach. Ten mecz będzie decydującyCzytaj też:
Selekcjoner reprezentacji Czech wskazał mocne strony Polaków. „Na nich warto zwrócić uwagę”