Karol Świderski dał wyraz frustracji. Jego zdanie nie pozostawia żadnych pytań

Karol Świderski dał wyraz frustracji. Jego zdanie nie pozostawia żadnych pytań

Dodano:   /  Zmieniono: 
Karol Świderski
Karol Świderski Źródło:Shutterstock / Mikołaj Barbanell
Karol Świderski zagrał 33 minuty w przegranym 0:2 meczu z Albanią. Jego pomeczowa wypowiedź nie pozostawia żadnych wątpliwości – napastnikowi jest wstyd. I słusznie.

Dzisiaj trudno znaleźć winnego poczynań , ale pewne jest jedno – tutaj nie gra absolutnie nic. Od decyzji PZPN-u, przez te podejmowane przez Fernando Santosa aż po grę samych reprezentantów. Chcielibyśmy napisać coś o postawie naszych napastników, ale nie napiszemy, bo oni na stadionie w Tiranie byli tylko ciałami obcymi. Dosłownie nie mieli możliwości wykazania się. Karol Świderski, który zastąpił Sebastiana Szymańskiego, doskonale o tym wie.

Karol Świderski bije się w pierś po porażce w Albanii

Tuż po spotkaniu dziennikarze zebrali się w strefie mieszanej, by zadać pytania naszym reprezentantom. Karol Świderski był jednym z tych, którzy się zatrzymali i przyznał, że fakt, iż nie został uznany gol Jakuba Kiwiora, nie oznacza, że mają się cofnąć, a wszystko posypało się od chwili straty bramki. Co prawda, wszyscy o tym wiedzą, ale skoro sam reprezentant mówi, że ta kadra musi lepiej grać w piłkę, to czy trzeba cokolwiek dodawać?

– Mamy zawodników, którzy grają w fajnych klubach, a nie wyglądało to za dobrze... Pierwsza połowa była katastrofalna pod kątem tego, jak chcieliśmy grać. Niewiele było tzw. małej gry, a dużo było pozbywania się piłki. Szkoda tej przespanej pierwszej połowy. W drugą na pewno weszliśmy lepiej, ale niefortunna bramka na 2:0 to zmieniła. W końcówce próbowaliśmy coś zmienić, ale było sporo niedokładności. Wiadomo, jak to jest, gdy goni się wynik – powiedział Karol Świderski.

Co się dzieje z drużyną narodową? Karol Świderski nie umie tego powiedzieć

W pierwszym meczu z Albanią to właśnie napastnik Charlotte FC był wychwalany najbardziej, ponieważ jego wejście na boisko PGE Narodowego ożywiło grę ofensywną Polaków i zdobył zwycięskiego gola. Tutaj było inaczej, ale nie wolno winy zrzucać na jego barki, bo nie grała cała drużyna. Co się z nią dzieje? On nie wie, bo pytany, czy potrafi wskazać problem, odpowiedział:

– Nie potrafię. Nie spodziewałem się tego i myślę, że nikt się tego nie spodziewał. Jak widać, nie ma już łatwych meczów. A na pewno nie dla nas. Zdajemy sobie sprawę, że zawiedliśmy przede wszystkim siebie. Nie mówię już nawet o kibicach i o tej frustracji, która jest wokół. Nie chce mi się wierzyć, że nasze umiejętności są takie, że mamy trzy mecze na wyjeździe i wszystkie przegrywamy. I to z rywalami, z którymi — z całym szacunkiem — nie powinniśmy mieć problemów – dodał 24-krotny reprezentant Polski.

Czytaj też:
Zbigniew Boniek wywołał do tablicy byłego selekcjonera. Zabrzmiało, jak sugestia
Czytaj też:
Dantejskie sceny w Albanii. Pseudokibice zaatakowali Polaków

Opracował:
Źródło: Przegląd Sportowy Onet