Ciarki żenady na całym ciele. Oceny po meczu Polska – Mołdawia

Ciarki żenady na całym ciele. Oceny po meczu Polska – Mołdawia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Adam Buksa na tle reprezentacji Mołdawii
Adam Buksa na tle reprezentacji Mołdawii Źródło:PAP / Leszek Szymański
Wystawiliśmy noty naszym piłkarzom po meczu Polska – Mołdawia. Delikatnie rzecz ujmując, nie mamy zbyt wielu powodów do radości. Na tle drużyny, która zajmuje 159. miejsce w rankingu FIFA, zaprezentowaliśmy się wręcz kompromitująco. Znowu…

Tradycyjnie po każdym meczu reprezentacji Polski wystawiamy naszym piłkarzom oceny w skali od 1 do 10. Tym razem nie było inaczej, choć po starciu z Mołdawią podopieczni Michała Probierza zasłużyli głównie na krytykę. „Głównie”, bo przebłyski się zdarzyły, ale nie wystarczyły, by pokonać drużynę ze 159. miejsca rankingu FIFA.

Oceny za mecz Polska – Mołdawia

Wojciech Szczęsny (4) – Przy jednym z dośrodkowań poszedł na grzyby, przez co zrobiło się gorąco. Kiedy natomiast Ian Nicolaescu zdobywał bramkę na 1:0, nasz bramkarz był bez szans. Poza tym golkiper nie miał nic ciekawego do roboty.

Tomasz Kędziora (2) – To właśnie jemu uciekł spod krycia mołdawski napastnik w akcji bramkowej. Skandaliczne było zachowanie naszego defensora w tej sytuacji, jakby w ogóle zapomniał o istnieniu przeciwnika czającego się za jego plecami. Niestety nie była to jedna sytuacja, w której gracz PAOK-u powinien zachować się lepiej. Wyglądał na zestresowanego i zagubionego za każdym razem, gdy musiał zrobić coś więcej, niż wyrżnąć piłkę byle dalej i na oślep. Każde podejście przeciwnika w pressingu oznaczało dużą szansę, iż wychowanek Lecha Poznań za chwilę popełni błąd, albo przynajmniej odda piłkę oponentom po złym podaniu lub wybiciu.

Patryk Peda (5) – Słabszy występ niż z Wyspami Owczymi, aczkolwiek defensor z trzeciej ligi włoskiej i tak wypadł najlepiej z całej naszej obrony. Wygrywał większość starć z rywalami, na ogół dobrze się ustawiał, choć zaliczył też jedną stratę, po której zrobiło się gorąco pod bramką Polaków.

Jakub Kiwior (3) – Wyglądał jak Clement Lenglet i bynajmniej nie jest to komplement. Kibice FC Barcelony mogą pamiętać francuskiego stopera, który często źle się ustawiał, spóźniał, nie czytał gry i przegrywał większość pojedynków fizycznych. Właśnie tak to wyglądało w przypadku środkowego obrońcy reprezentacji Polski przeciwko Mołdawii. Zawodnik Arsenalu wygrał 6/14 pojedynków w powietrzu, zagrał 1/10 udanych długich piłek i do tego uzbierał aż 16 strat. Kryminał.

Paweł Wszołek (4) – Jeden z niewielu piłkarzy, do których nie można mieć pretensji po tym spotkaniu, albo ewentualnie mieć małe. Przedstawiciel Legii Warszawa był bardzo aktywny na prawej flance, zarówno w grze do przodu, jak i asekuracji. Niestety jednak nie udało mu się wpisać na listę strzelców, choć miał ku temu dwie niezłe okazje w 20. i 42. minucie – jedna z nich to ta po genialnej piętce Karola Świderskiego. Zostawił sporo serducha na boisku, aczkolwiek konkretów z tego zabrakło.

Patryk Dziczek (2) – Słabo wypadł już na tle Wysp Owczych, a Mołdawia wręcz go obnażyła. Boże, jak to w ogóle brzmi. Mówimy o drużynie ze 159. miejsca w rankingu FIFA! Mimo tego pomocnik Piasta Gliwice był kompletnie zagubiony na tle tej drużyny. Już w pierwszych minutach zaliczył groźną stratę, a potem jeszcze kilka razy posyłał niedokładne podania, będąc na naszej połowie. Nie nadążał za grą. Nic dziwnego, że Michał Probierz zdjął go w przerwie.

Piotr Zieliński (3) – Nie możemy odmówić mu chęci. Rozgrywający Napoli brał na siebie odpowiedzialność. Pragnął postawić stempel na każdej akcji Biało-Czerwonych. Ale czy było coś, co w spotkaniu z Mołdawią naprawdę mu wychodziło? Dośrodkowania? Nie. Stałe fragmenty? Na ogół słabo. Prostopadłe podania? W większości niedokładne. Do tego możemy dodać 69 proc. celności podań i kilkanaście strat. Co prawda Piotr Zieliński zanotował asystę przy trafieniu Karola Świderskiego, lecz nawet przy niej miał szczęście, bo zanim futbolówka dotarła do adresata, jeszcze zaliczyła rykoszet.

Przemysław Frankowski (5) – Bardzo irytujący i niechlujny w pierwszej połowie. W drugiej znacznie się poprawił i był naszym motorem napędowym. Jako jedyny wchodził w dryblingi bez kompleksów i bez okazywania przeciwnikom zbędnych pokładów respektu. Posłał parę ciekawych podań do przodu (gdy już grał na lewej obronie) i dwie niezłe centry, aczkolwiek to okazało się za mało na Mołdawię.

Sebastian Szymański (3) – Wiele zarzutów postawionych Piotrowi Zielińskiemu moglibyśmy przypisać i jemu. Pomocnik Fenerbahce w ogólnym rozrachunku był jednak mniej aktywny. Na plus dwie dobre centry (po jednej z nich Karol Świderski oddał obiecujący strzał głową) i to w sumie tyle z rzeczy godnych odnotowania.

Karol Świderski (6) – Najlepszy z Biało-Czerwonych. Aktywny od początku do końca spotkania. Kapitalnie zachował się w sytuacji, po której strzelił gola, gdy samym balansem ciała zmylił przeciwnika. Szkoda jednak, iż nie wykorzystał dwóch innych okazji, na przykład tej z końcówki pierwszej połowy. Powinien mieć też asystę po genialnym zagraniu piętą do Pawła Wszołka. Gdybyśmy posiadali jeszcze ze dwóch takich Karoli Świderskich, może byśmy wygrali...

Arkadiusz Milik (2) – Paradoks występu napastnika Juventusu polega na tym, że najlepsze jego zagranie z meczu przeciwko Mołdawii to było to, gdy postanowił nie dotykać piłki. Przepuścił ją, a za chwilę Karol Świderski zdobył bramkę na 1:1. Poza tym oglądaliśmy typowego Arkadiusza Milika, to znaczy nieskutecznego, niedokładnego i generalnie irytującego. Strzał i dobitka z końcówki pierwszej połowy będą mu się śniły po nocach. Nam niestety również.

twitter

Bartosz Slisz (4) – Zagrał dużo lepiej niż Patryk Dziczek, lecz była to taka skala wyzwania niczym odpalenie silnika samochodu dla zawodowego kierowcy. W defensywie nie miał zbyt wiele pracy, a kiedy już trzeba było zastopować kontrę Mołdawian, to to robił. W grze do przodu natomiast nie zabłysnął w żaden sposób, jak to czasem czyni w Legii Warszawa. Powinien po prostu zdobyć się na więcej odwagi, skoro w drugiej połowie przygnietliśmy przeciwników.

Jakub Kamiński (3) – Miał zrobić różnicę na plus, a prezentował się gorzej niż zmęczony Paweł Wszołek, którego zmienił. Był bardzo niedokładny, choć w końcówce posłał dwie niezłe centry, z czego jedna mogła zakończyć się golem Adama Buksy w doliczonym czasie drugiej połowy. Niestety skrzydłowy Wolfsburga również osobiście zmarnował jedną doskonałą okazję, kiedy nadbiegł z prawej strony, a następnie zbyt lekko uderzył na bramkę w dogodnej sytuacji.

Filip Marchwiński (3) – Zaliczył dwa nieudane dośrodkowania, raz dobrze zebrał drugą piłkę i w sumie tyle. Słaby występ.

Adam Buksa (3) – To nie jest typ napastnika, który weźmie futbolówkę, minie trzech rywali i strzeli gola. Mamy tego świadomość, aczkolwiek spodziewaliśmy się po nim więcej. Różnicy w pojedynkach fizycznych nie zrobił, a gdy już wygrał rywalizację o dośrodkowanie, pomylił się z bliskiej odległości. A była to piłka na 2:1 w 91. minucie starcia.

Kamil Grosicki (bez oceny) – Grał za krótko, choć warto odnotować, że to po jego centrze mieliśmy szansę na 2:1 w końcówce spotkania. Tę zepsutą przez Jakuba Kamińskiego.

Czytaj też:
Skomplikowana sytuacja Polaków po meczu z Mołdawią. Tabela eliminacji EURO 2024
Czytaj też:
Oceny za mecz Wyspy Owcze – Polska. Wstydu nie było, ale szału też nie