Arkadiusz Milik się skompromitował, a potem uratował Juventus. Te dwie sytuacje były kluczowe

Arkadiusz Milik się skompromitował, a potem uratował Juventus. Te dwie sytuacje były kluczowe

Arkadiusz Milik
Arkadiusz Milik Źródło:PAP/EPA / Elisabetta Baracchi
Arkadiusz Milik zaliczył słodko gorzki występ w meczu Bologna – Juventus. Z jednej strony reprezentant Polski może cieszyć się z przełamania. Z drugiej skompromitował się, wykonując rzut karny.

Ostatnie tygodnie w wykonaniu Arkadiusza Milika nie były zbyt udane. Reprezentant Polski stracił luty i prawie cały marzec ze względu na kontuzje, a kiedy już wrócił do gry, przez dłuższy czas nie mógł wpisać się na listę strzelców. Do tego jego zespół przegrał trzy mecze z rzędu – z Lazio, Sassuolo oraz Napoli.

Kompromitacja Arkadiusza Milika w meczu Bologna – Juventus

Ostatnie ligowe trafienie w wykonaniu Polaka datowało się więc na 22 stycznia i spotkanie z Atalantą, które Stara Dama zremisowała 3:3. Od tamtego czasu 29-latek zdecydowanie nie grzeszył skutecznością. Ba, mało brakowało, aby również w starciu z Bologną jego występ został zapamiętany głównie z kompromitującego rzutu karnego.

Była 30. minuta, kiedy turyńczycy przeprowadzili akcję, po której otrzymali „jedenastkę”. Wtedy to Milik chciał wbiec w pole karne z prawej strony, aczkolwiek jego plany udaremnił Jhon Lucumi. Napastnik padł na murawę, a potem już tylko czekał na werdykt. Sędzia jeszcze początkowo wątpił, czy na pewno powinien dać Juventusowi rzut karny, aczkolwiek powtórki pokazały, iż Polak był faulowany na linii. W związku z tym wskazał na 11. metr.

Do futbolówki podszedł sam poszkodowany i skończyło się to tragicznie. Podczas rozbiegu napastnik wykonał bowiem w dziwny i wręcz zabawny sposób, a następnie praktycznie podał piłkę do Łukasza Skorupskiego. Golkiper Bologni złapał ją z łatwością.

Arkadiusz Milik uratował Juventus

Wszystko to działo się przy wyniku 1:0 dla rywali Starej Damy, w związku z czym na naszego rodaka momentalnie spadła fala dość zasłużonej krytyki.

To jednak również Milik sprawił, że tego dnia Juventus nie wracał do domu z pustymi rękami. Mniej więcej po godzinie gry trafił bowiem do siatki, co ostatecznie dało gościom remis. Po dwójkowej akcji Chiesa chciał wykonać podanie, lecz to zostało zablokowane. Futbolówka odbiła się jednak w taki sposób, że trafiła prosto pod nogi napastnika. Ten nie namyślał się, uderzył bez przyjęcia i pokonał Skorupskiego. Ostatecznie więc można uznać, iż reprezentant Polski zrehabilitował się za wcześniejszą kompromitację.

Czytaj też:
Niespodzianka w Poznaniu! Lech zaskoczony przez Górnik Zabrze
Czytaj też:
Drużyna Piątka i Sousy uciszyła Neapol. Dramaturgia w meczu SSC Napoli

Źródło: WPROST.pl