Zacięty bój w meczu Polska – Rosja. O wyniku przesądził gol z ostatniej sekundy

Zacięty bój w meczu Polska – Rosja. O wyniku przesądził gol z ostatniej sekundy

Arkadiusz Moryto
Arkadiusz Moryto Źródło:Newspix.pl / Norbert Barczyk
Do ostatniej sekundy trwała zacięta walka o zwycięstwo. Odmieniona reprezentacja Polski postawiła twarde warunki i po sześćdziesięciu minutach zaciętego boju był remis, który rozstrzygnęła bramka w ostatniej sekundzie

Pod dwóch dotkliwych porażkach Polska straciła szanse na awans do kolejnej fazy ME 2022. Mimo to do meczu z Rosją Biało-Czerwoni podeszli bardzo ambitnie i nie zamierzali poddać się bez walki.

„Zembrzycki show” w meczu Polska – Rosja

Do 5. minuty mecz toczył się akcja za akcję. Później jednak Biało-Czerwonym przytrafił się słabszy moment. Najpierw karnego wykorzystał Kosorotov, a w kolejnych minutach mimo gry w osłabieniu Rosja dołożyła dwie kolejne bramki, przez co wynik z 2:2 bardzo szybko zmienił się na 2:5.

Oblicze reprezentacji Polski zmieniło się chwilę po tym, jak świetne wejście między słupki polskiej bramki zanotował Zembrzyckiego. Już w pierwszej akcji odbił piłkę, a chwilę później odprawił z kwitkiem Sergeia Kosorotova podczas rzutu karnego. Gra obronna Polaków wyglądała naprawdę dobrze. Zdecydowanie gorzej było niestety w ataku.

Po tym, jak w 11. minucie meczu rzut karny wykorzystał Arek Moryto, Polska przez 5 kolejnych minut nie mogła znaleźć drogi do bramki rywala. Na szczęście wejście Zembrzyckiego sprawiło, że Rosja w tym czasie dołożyła tylko jedno trafienie. W 16. minucie polską niemoc przełamał Moryto, a chwilę później kolejną interwencję dołożył polski goalkeeper. W 18. minucie akcję Polaków na szóstą bramkę zamienił Chrapkowski. Do odrobienia była tylko jedno trafienie. Niestety swojej okazji nie wykorzystał Krajewski, a bo bramce Kosorotova było 6:8.

Na 8 minut przed końcem pierwszej połowy w sytuacji sam na sam tylko w poprzeczkę trafił Krajewski. Przewaga Rosjan jednak nie wzrosła, ponieważ na drodze rzucającego znów stanął Zembrzycki. W 23. minucie koncertowo zagrali Polacy. Krajewski, markując rzut ze skrzydła, podał do Daszka, a ten pewnie wpakował piłkę do siatki na 8:9. W 24. minucie jeszcze jedna genialną paradę dołożył Zembrzycki, a w kontrze dziewiątą bramkę dla Polski zdobył Moryto. Zaledwie minutę później Polska miała szansę objąć prowadzenie, niestety błąd kroków popełnił Jędraszczyk, a 10. trafienie zdobyła Sborna. Chwilę później z kontry nasi rywale mogli zdobyć 11. bramkę, ale w sytuacji sam na sam nie dali rady pokonać polskiego bramkarza, który na 3 minuty przed końcem bronił z kosmiczną skutecznością 69 proc.

facebook

W 28. minucie spotkania to Polska wyszła na prowadzenie, a autorem 12. bramki był Kamil Syprzak. 50 sekund przed końcem drugą karą dwóch minut otrzymał Olejniczak. Na nasze szczęście grająca w przewadze Rosja rzuciła tylko w poprzeczkę. Na 3 sekundy przed syreną piłkę do siatki wcisnął Krajewski i do Polska schodziła na przerwę prowadząc 13:12.

Bój do ostatniej sekundy

Od 11. interwencji drugą połowę rozpoczął Zembrzycki, a w 31. minucie po bramce Sićki nasza przewaga wzrosła do dwóch trafień. W 34. minucie na 15:13 z karnego trafił Moryto. Niestety chwilę później gra Polaków nieco się skomplikowała, ponieważ karę 2. minut otrzymał Walczak, a okazję na zdobycie bramki wykorzystał Andreev. W 37. minucie Rosja zdołała wyrównać stan gry. Stało się to po trafieniach Ostashchenki i Korneva.

W 40. minucie Polacy nie wykorzystali swojej szansy na zdobycie bramki, popełniając faul ataku. Po drugiej stronie boiska nie pomylił się Zhitnikov, a na domiar złego karę dwóch minut otrzymał Przytuła. W 44. minucie prosto w ręce rywali podał Sićko, a po bramce Santalova Rosja prowadziła 19:21. Na 15 minut przed końcem nasz rozgrywający zrehabilitował się trafieniem z dystansu i do odrobienia była jedna bramka. W 48. minucie po bramce Olejniczaka Biało-Czerwoni wyrównali stan gry (po 23), a na dwie minuty na ławce musiał usiąść Zhitnikov. Niestety w międzyczasie urazu kolana nabawił się Zembrzycki, a między słupki wrócił Kornecki.

Na 10. minut przed końcem Polacy we trzech ruszyli na pustą bramkę rywala. Moryto, zamiast podawać do któregoś z kolegów, zdecydował się rzucać na bramkę i trafił w blok Kosorotova, na szczęście piłka pozostała w naszych rękach. Z gry nie pomylił się Moryto. Było po 24. Na 9. minut przed końcem doszło do zamieszania. Polacy przejęli piłkę, ale niemalże w tym samym czasie rozbrzmiała syrena, ponieważ o czas poprosił trener Rosji. Sytuację rozstrzygnęła wideo weryfikacja. Prośba o czas odbyła się w momencie, kiedy piłkę mieli już Polacy. W konsekwencji Sborna dwie minuty grała w osłabieniu, a Polska wysunęła się na prowadzenie po bramce Czuwary. W dwóch kolejnych akcjach trafiali jednak Rosjanie i było 25:26.

facebook

W końcówce w obronie piłkę przechwycił Chrapkowski, a na 27:26 dla naszych trafił Walczak i na nieco 5 minut przed końcem to rywale musieli gonić. 3 minuty przed końcem faul w ataku popełnił Sićko, pod presją gry pasywnej trafił Zhitnikov. W 58. minucie skutecznie odpowiedział Sićko. Na minutę przed końcem do bramki wrócił Zembrzycki, ale nie musiał interweniować, ponieważ błąd popełnili rywale. 50 sekund przed końcem to Polska była w posiadaniu piłki i mogła zdobyć bramkę na wagę zwycięstwa. O czas poprosił Patryk Rombel.

W ostatniej akcji czerwoną kartkę otrzymał Petkovic i Rosja miała jednego zawodnika mniej. W zasadzie równo z syreną trafił Daszek. Polacy nie mogli się jednak cieszyć ze zwycięstwa, ponieważ o czas poprosiła Rosja. Do końca zostały trzy sekundy. Kiedy losy spotkania wydawały się już przesądzone, na remis zdołał trafić Kosorotov. Wideo weryfikacja wskazała, że bramka była zdobyta prawidłowo. Spotkanie zakończyło się więc remisem 29:29. Po meczu nie brakowało jednak kontrowersji, ponieważ zdaniem ekspertów rosyjski zawodnik popełnił błąd kroków, a trafienie nie powinno być uznane.

Czytaj też:
Polska ponownie potęgą w piłce ręcznej? Szef polskiej ekipy dla „Wprost” o szansach reprezentacji podczas ME 2022

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl