„Może najłatwiej wbić mi szpilę przez klikalność?” Fabian Drzyzga odpowiada na krytykę

„Może najłatwiej wbić mi szpilę przez klikalność?” Fabian Drzyzga odpowiada na krytykę

Fabian Drzyzga
Fabian Drzyzga Źródło: Newspix.pl / Kacper Kirklewski / 400mm.pl
Fabian Drzyzga udzielił wywiadu, w którym odniósł się do krytyki, jaka spadła na niego i resztę polskiej drużyny po nieudanych igrzyskach olimpijskich w Tokio. Skomentował też możliwe zakończenie kariery reprezentacyjnej.

Za polskimi siatkarzami nadal ciągnie się porażka w igrzyskach olimpijskich. Fabian Drzyzga, który podczas mistrzostw Europy też zbiera mieszane opinie za swoją grę, odpowiedział na krytykę na łamach „Przeglądu Sportowego”, wspomniał też, że myślał o zakończeniu reprezentacyjnej kariery.

Drzyzga o krytyce, która go spotkała

To nie kibice, lecz dziennikarze i eksperci wyrażali się o nim nieprzychylnie – To nie tak, że siedziałem od rana wieczora i czytałem, kto co napisał na mój temat – zaznaczył. – Podobno zawiodłem, nie udźwignąłem wagi japońskiego turnieju, drużyna wyglądała słabo, a dobrze grali tylko Kurek i Leon. Nie dotknęło mnie to w żaden sposób – powiedział.

Drzyzga zapytany o to, dlaczego jest on najczęściej krytykowany spośród Polaków, stwierdził, że zapewne chodzi o klikalność tekstów. – Mamy jednak bardziej popularnych siatkarzy ode mnie, ale może najłatwiej jest wbić szpilę właśnie mi? To też nie tak, że na boisku jestem, sam, to nie tenis – zauważył.

Wsparcie od kibiców

Co jednak budujące, fani nie byli aż tak krytyczni wobec siatkarza i okazywali mu sporo wsparcia. – Wiadomości, które otrzymałem od nich na Instagramie były praktycznie w stu procentach pozytywne. Miło było to czytać. Nikt nas nie opluwał. Nawet gdy poszliśmy z żoną do sklepu czy restauracji, ludzie podchodzili i dziękowali za walkę, żałowali, że za szybko wróciliśmy do domu. Człowiek w środku się uśmiecha, gdy otrzymuje takie sygnały – powiedział Drzyzga. Co z tym końcem kariery?

Nasz reprezentant przyznał też, że myślał o zakończeniu kariery reprezentacyjnej zaraz po igrzyskach olimpijskich – Zastanawiałem się, czy tak szybko po ważnym turnieju będę w stanie dać z siebie maksa w kolejnym. Jeśli mógłbym zaproponować tylko 50 proc., to nie chciałem próbować wcale, bo źle bym się z tym czuł, oszukując chłopaków, trenerów i wszystkich dookoła, a do tego zajmować miejsce komuś innemu. Po kilku dniach spędzonych w domu zmieniłem nastawienie i cieszę się, że tutaj jestem – stwierdził.

Czytaj też:
Kto zastąpi Vitala Heynena w roli trenera reprezentacji Polski? Jest zaskakujący kandydat

Opracował:
Źródło: Przegląd Sportowy