Faza finałowa tegorocznej Ligi Narodów odbywa się w Bolonii, gdzie zaplanowano ćwierćfinały, półfinały oraz mecze o medale. Swoje spotkanie rozegrali już Amerykanie, którzy po ograniu Brazylijczyków awansowali do najlepszej czwórki turnieju oraz Włosi, którzy wyeliminowali Holendrów i również zagrają o finał imprezy.
Na swój mecz czekają Polacy, którzy w czwartek 21 lipca zagrają z Iranem. Przed starciem obu drużyn dużo mówi się nie tylko o samym spotkaniu, ale również o warunkach, w jakim przyszło mieszkać i trenować Biało-Czerwonym. Media społecznościowe obiegły nagrania szatni oddanej do dyspozycji podopiecznych Nikoli Grbicia i hali, na której nie zapewniono klimatyzacji.
Liga Narodów. Karol Kłos o zaniedbaniach organizatorów
Głośno było także o zaniedbaniach organizatorów w zakresie wyżywienia. Posiłku po przylocie do Bolonii nie otrzymali reprezentanci Iranu, a niektórzy z członków sztabu szkoleniowego Francji spożywali obiad na podłodze. Polacy z kolei zamiast pełnowartościowego posiłku dostali tosty oraz owoce i tartę ze słodkim sosem.
Dziennikarze Polsatu Sport postanowili podpytać, jak na zaniedbania ze strony organizatorów zareagował Karol Kłos. – Jak człowiek głodny, to człowiek zły. Byliśmy głodni po przylocie do Bolonii. Dostaliśmy dwie przekąski zamiast obiadu – powiedział środkowy PGE Skry Bełchatów.
Podczas wywiadu z doświadczonym zawodnikiem poruszono także temat czwartkowego meczu z Iranem. Jak zaznaczył Kłos, spotkanie będzie ważne, ponieważ reprezentacja zagra o stawkę, jaką jest awans do półfinału. – To zawsze wnosi trochę bagażu doświadczeń dla młodych chłopaków, ale i dla nas, tych mających już to doświadczenie. To fajne granie o stawkę i czuć już powoli tę adrenalinę – stwierdził.
Czytaj też:
Trudny quiz dla kibiców siatkówki. 80 proc. będzie sukcesem