Po trzech rundach fazy zasadniczej tegorocznej siatkarskiej Ligi Narodów przyszedł czas na turniej finałowy, który rozgrywany jest we włoskiej Bolonii. Udział w nim bierze osiem najlepszych zespołów, a na pierwszy ogień kibice dostali wielki hit. Stany Zjednoczone mierzyły się bowiem z Brazylią. Trudno było wyrokować, która z drużyn na pewno awansuje do półfinału imprezy.
Amerykanie w pierwszej fazie turnieju zajęli trzecie miejsce w tabeli, tuż za plecami Włochów i Polaków. Siatkarze z Kraju Kawy natomiast podczas starć grupowych kilkukrotnie zawiedli czy też zaliczyli spore wpadki, jak porażka z Chinami. Ostatecznie więc Brazylijczycy uplasowali się na szóstej pozycji.
Stany Zjednoczone pokonały Brazylię. Mogą zagrać z Polską
Nie było to porywające widowisko. Można uznać, że był to prawdziwy mecz walki. Widać, że obie drużyny wciąż są w budowie, czy też przebudowie i skupiają się raczej na kolejnych turniejach, jak chociażby zbliżające się mistrzostwa świata. Pierwszy set praktycznie od samego początku układał się po myśli Brazylii, która szybko odskoczyła od rywali na kilkupunktową przewagę, a z każdą kolejną minutą tej partii prezentowała się coraz lepiej. Podopieczni Renana Dal Zotto byli pewni siebie, a do tego skuteczni. W konsekwencji czego zwyciężyli 25:20.
Kolejne dwa seta natomiast były o wiele bardziej wyrównane. Ale to Amerykanie wykazali się w nich większą wolą walki i determinacją, dzięki czemu partie te padły ich łupem. Najpierw doprowadzili do wyrównania stanu rywalizacji, dyktując warunki w drugim secie, a następnie odwrócili losy w samej końcówce. Niema przez całą trzecią partię gracze ze Stanów Zjednoczonych musieli odrabiać straty. Udało im się doprowadzić do remisu przy stanie 21:21, a później wygrać 25:23.
Sytuacja więc uległa zmianie. Teraz to siatkarze z Kraju Kawy musieli gonić wynik, ale początek czwartego seta był dla nich koszmarem. Rozpoczęli od stanu 1:7, co po części ułożyło przebieg dalszej rywalizacji. Amerykanie mieli pełną kontrolę, choć przez moment mogli poczuć się zagrożeni. Brazylijczycy w pewnym momencie złapali wiatr w żagle i zrobiło się 17:15. Nagle jednak seria pomyłek w ataku sprawiła, że ze zwycięstwa mogli cieszyć się ich przeciwnicy.
Zatem Stany Zjednoczone wygrały z Brazylią 3:1 i zagrają w półfinale siatkarskiej Ligi Narodów. Jeśli Polacy pokonają Iran, to zmierzą się właśnie z drużyną Johna Sperawa.
Czytaj też:
Nikola Grbić niechcący się „wygadał”. Zaczęło się od niewinnego pytania