Reprezentantki Polski niestety przegrały w ćwierćfinale mistrzostw świata siatkarek z Serbkami. Awans do tej fazy czempionatu i tak był sukcesem, ponieważ Biało-Czerwone dotarły tak daleko pierwszy raz od 1962 roku, kiedy podczas turnieju w Moskwie nasze siatkarki zajęły trzecie miejsce.
Płacząca Maria Stenzel po meczu Polska – Serbia w mistrzostwach świata
Podopieczne Stefano Lavariniego nawiązały walkę z obrończyniami tytułu mistrzyń świata jak równy z równym. Niestety w tie-breaku to rywalki z Bałkanów okazały się lepsze, a Polki pożegnały się z turniejem.
Po ostatniej akcji w meczu nasza libero Maria Stenzel zalała się łzami, a zdjęcia załamanej zawodniczki obiegły portale społecznościowe. Siatkarka zapytana o tę sytuację przez dziennikarzy Polsatu Sport, odpowiedziała, że to był niesamowity turniej. – Chciałyśmy więcej i ta porażka boli – stwierdziła.
Po spotkaniu na temat wyniku i łez Biało-Czerwonych wypowiedział się selekcjoner Stefano Lavarini. Najpierw szkoleniowiec przyznał, że ten wynik przeciwko Serbii udowadnia bardzo ważną rzecz. – Pokazuje, jak blisko byliśmy poziomu, który chcemy widzieć w zespole. Jestem w pełni usatysfakcjonowany tym, jak graliśmy – zapewnił, cytowany przez Sport.pl.
Stefano Lavarini: Nie chciał widzieć nikogo płaczącego
Dziennikarze zapytali trenera również o łzy jego zawodniczek. Włoch odpowiedział, że mówił swoim podopiecznym, iż płacz nie jest najważniejszy, tylko to, że walczyły. – Nie chciałem widzieć nikogo płaczącego po tym meczu i sam próbuję pozostać bez płaczu – stwierdził szkoleniowiec.
Popłynęły im łzy, ale rozumiem to i widzę, że to inne łzy niż w przeszłości. Po takim turnieju akceptuję ten widok – przyznał.
Na koniec Stefano Lavarini przyznał, że trzeba być dumnym z tego, co udało się osiągnąć. – W przyszłym roku zaczynamy od nowa – zakończył.
Czytaj też:
Agnieszka Korneluk ma to sobie za złe po meczu Polska – Serbia. Takie wnioski wysnuła