W pogoni za Khvichą Kvaratskhelią. Ann Kalandadze o rywalizacji z ŁKS-em i siatkówce w Gruzji

W pogoni za Khvichą Kvaratskhelią. Ann Kalandadze o rywalizacji z ŁKS-em i siatkówce w Gruzji

Ann Kalandadze (w środku)
Ann Kalandadze (w środku) Źródło:Newspix.pl / Artur Kraszewski
ŁKS Commercecon Łodź jest o krok od zdobycia trzeciego mistrzostwa Polski w historii klubu. Developres Bella Dolina Rzeszów potrzebuje dwóch wygranych, bez prawa na pomyłkę. Ann Kalandadze, czołowa postać Rysic z Podkarpacia przyznaje, że rywalki doskonale wykorzystywały każdą szansę w trzecim meczu finałów Tauron Ligi. Gruzinka opowiada także o rodaku, który robi furorę w piłkarskiej Serie A.

Przed czwartym meczem finałów Tauron Ligi ŁKS Commercecon Łódź może czuć się znacznie bardziej komfortowo względem Developresu Bella Dolina Rzeszów. „Wiewióry” pewne pokonały rywalki 3:1. Do szczęścia brakuje im tylko jednego zwycięstwa. Szansa nadejdzie już w weekend, choć ewentualne złote medale trzeba będzie wyszarpać na Podpromiu.

Dominacja ŁKS-u Commercecon Łódź w trzecim meczu finałów Tauron Ligi

Patrząc w skali całego trzeciego meczu finałów można wysnuć tezę, że Developres znajdował się kompletnie w cieniu ŁKS-u. Zawodniczki Alessandro Chiappiniego pewnie weszły w mecz, podczas gdy rzeszowianki znajdowały się przynajmniej o krok za nimi. Podstawowy skład Stephane’a Antigi w ogóle nie przypominał tego z poprzednich spotkań finałów. Choć w drugim secie „Rysice” były bliskie wygrania partii (prowadziły 24:22), to ostatecznie pogubiły się, pozwoliły dopaść się rywalkom, które ostatecznie zwyciężyły 28:26. Ann Kalandadze, jedna z głównych postaci rzeszowskiego zespołu w tym sezonie mówi „Wprost”, że jej zespół został mocno zdominowany przez przeciwniczki, które przecież bardzo dobrze znają.

– Łagodnie mówiąc, nie czujemy się szczęśliwy po tym meczu. Nie przypominaliśmy zespołu, którym byłyśmy wcześniej. Szkoda naszej pracy, bo przez całe spotkanie praktycznie musiałyśmy gonić ŁKS. Miały przewagę mentalną, lepiej nakręcały się po zdobytych punktach. Nawet jeśli zdarzyło się nam grać lepiej, to „lepiej” nie wystarczyło na tak dysponowane przeciwniczki – mówi Kalandadze.

– Na tym etapie rozgrywek zespoły znają się bardzo dobrze. Aspekt umiejętności sportowych i przygotowania fizycznego czasem odchodzi na bok. Liczy się to, kto danego dnia jest mocniejszy mentalnie. Kto wchodzi w mecz z lepszym „czuciem”, ten szybko może zdobyć przewagę – dodaje przyjmująca Developresu.

Developres Bella Dolina Rzeszów w cieniu rywalek

Alessandro Chiappini wraz ze sztabem szkoleniowym wyciągnęli wiele wniosków z poprzednich spotkań. Szczególnie z ostatniego meczu na Podpromiu. Przez dwa pierwsze sety byli demolowani przez Kalandadze i spółkę. Później było znacznie lepiej. ŁKS odżył, nakręcił się i ostatecznie doprowadził do tie-breaka, w którym wygrał. W środowym spotkaniu było podobnie, z tą różnicą, że Developres nie przypominał zespołu sprzed kilku dni. Kalandadze przyznaje, że łodzianki stanową drużynę, której pod żadnym pozorem nie wolno pozwolić się na narzucenie własnego stylu.

– Przede wszystkim nie możemy pozwolić ŁKS-owi na granie ich siatkówki. To zespół, który chętnie korzysta z błędów przeciwników. Często je popełnialiśmy, czym ułatwiliśmy im budowanie przewagi. Przez to przez większość meczu patrzyliśmy na rywala z perspektywy goniącego – ocenia zawodniczka aktualnych wicemistrzyń Polski.

Ann Kalandadze kluczową postacią Developresu Bella Dolina Rzeszów

Kalandadze uchodzi za czołową postać ekipy Antigi w obecnym sezonie Tauron Ligi. Pochodząca z Gruzji przyjmująca to obok Melis Durul z Grot Budowlanych Łódź liderka rozgrywek pod względem zdobytych statuetek dla MVP meczu, a także numer jeden w rankingu najlepiej zagrywających siatkarek. Również indywidualnie 24-latka nie może zaliczyć ostatniego meczu do udanych. Po słabym początku meczu trener postawił na rezerwową Weronikę Szlagowską, która chętnie korzystała z otrzymanej szansy. To jednak Kalandadze była jedną z liderek drużyny w jedynym wygranym, trzecim secie.

– Nigdy nie wiesz, co tak naprawdę wpływa na to, w jednej chwili wszystko ci wychodzi, a w innej grasz bardzo słabo. Cieszę się, że graliśmy z wykorzystaniem wielu zawodniczek. Przykro jednak, że nic to nie zmieniło pod względem wyniku. Miałam problemy z wejściem w mecz. Nie radziłam sobie tak, jak powinnam. Pojawiły się zmienniczki i grały lepiej. Nie mogę powiedzieć w tym przypadku niczego złego. Fajnie, że w trzecim secie już lepiej wychodziło, ale w finałach gra się na zwycięstwa w meczu, a nie na pojedyncze partie – mówi przyjmująca.

instagram

Gruzja kocha Kvichę Kvaratskhelię

W środowisku siatkówki na najwyższym poziomie trudno szukać Gruzinów. W tym kraju uwaga jest skupiona głównie na piłce nożnej i koszykówce. W pierwszej z dyscyplin wielką popularność zdobył w ostatnim roku Khvicha Kvaratskhelia, który wydatnie przyczynił się do mistrzostwa Włoch przez Napoli. Z kolei w NBA możemy oglądać aż dwóch zawodników z tego kraju – Gogę Bitadze oraz Sandro Mamukelasviliego. Kalandadze przyznaje, że siatkówka jest w jej ojczyźnie niszą, która nie ma możliwości konkurowania z futbolem czy basketem. Bije od niej jednak wielka wiara w to, że przyszłości volley zyska na znaczeniu. Cieszy się z tego, że jej nazwisko dociera do świadomości coraz większej grupy rodaków.

– Siatkówka nie jest popularnym sportem w Gruzji, ale staramy się ją promować. Widzę mały progres w porównaniu z poprzednimi latami. Część dzieci garnie się do gry, ale bardzo trudno o to, by ten sport miał u nas konkurować z piłką nożną lub koszykówką. To nisza. Widać to na przykład po poziomie reprezentacji. Nie ma co liczyć na podobny klimat siatkówki, jaki widzę w Polsce – ocenia Kalandadze.

– Musiałabym zostać piłkarzem, aby dorównać Kvaratskhelii. Wtedy rywalizowalibyśmy na równych warunkach. Każdy w Gruzji kocha piłkę, a biorąc pod uwagę, jaką furorę robi w Khvicha, to trzeba byłoby cudu, by siatkarka stała się tak popularna jak on. Jestem pod wielkim wrażeniem jego gry i tego, że swoją świetną formą promuje nasz kraj. W moim przypadku i tak widzę progres, bo przez ostatni rok zauważyłam, że Gruzini dowiedzieli się, że istnieję – podsumowuje z uśmiechem reprezentantka kraju.

ŁKS chce zdobyć złoto w Rzeszowie

Czwarty mecz rywalizacji pomiędzy ŁKS-em Commercecon Łódź a Developresem Bella Dolina Rzeszów odbędzie się w sobotę, 13 maja, o godzinie 17:30, w rzeszowskiej Hali Podpromie. W przypadku wygranej gospodyń, mistrzostwo Polski rozstrzygnie się 17 maja w Łodzi. Obie ekipy, podobnie jak Grot Budowlani Łódź (brązowe medalistki Tauron Ligi) mają już zagwarantowany udział w kolejnej edycji Ligi Mistrzyń.

Czytaj też:
Wysokie ceny nie odstraszyły kibiców reprezentacji siatkarzy. Warto się pospieszyć!
Czytaj też:
Gigant będzie mieć siatkarski duet z reprezentacji Polski? Hit transferowy coraz bliżej

Źródło: WPROST.pl