Błażej Krzyształowicz dla „Wprost”: Dla Tarnowa mistrzostwem Polski będzie utrzymanie w lidze

Błażej Krzyształowicz dla „Wprost”: Dla Tarnowa mistrzostwem Polski będzie utrzymanie w lidze

Błażej Krzyształowicz
Błażej Krzyształowicz Źródło:Newspix.pl / Sebastian Maciejko
Pierwszoligowiec z Nowego Dworu Mazowieckiego mocno stawiał się Grupa Azoty Akademii Tarnów w Pucharze Polski, lecz finalnie poległ. Dla ekipy Błażeja Krzyształowicza to cenna wygrana, które daje nadzieję na dalsze dobre wyniki. Trener „Żyraf” zdaje sobie sprawę z oczekiwań, które nie sięgają medali Tauron Ligi. W rozmowie z „Wprost” mówi o potędze spokoju czy o zaskoczeniach w obecnym sezonie.

Grupa Azoty Akademia Tarnów w 2023 roku przeżyła wielkie zawirowania. Nie było pewne, czy zobaczymy zespół z Małopolski w kolejnym sezonie. Mimo to drużyna Marcina Wojtowicza przystąpiła do rozgrywek. Obecnie zespołem opiekuje się już Błażej Krzyształowicz, który przejął posadę po starszym koledze po fachu. Musi mierzyć się z potężnymi wyzwaniami. Każdy punkt jest podwójnie cenny, gdyż tarnowianki należą do grona ekip walczących o zachowanie ligowego bytu.

Zwycięstwa potrzebne jak tlen

Zespół Krzyształowicza nie ma łatwego zadania. W tabeli Tauron Ligi znajduje się w dolnej części tuż nad Metalkas Pałacem Bydgoszcz oraz ITA TOOLS Stalą Mielec. Cała trójka odstaje od środka stawki, który z kolei odstaje od czołowych zespołów. Mimo to w Tarnowie nikt nie spuszcza głów.

Wymęczona wygrana nad Volleyem Wrocław z pewnością była zastrzykiem dobrej energii dla Żyraf z Tarnowa. Równie dużym kopniakiem może być triumf nad Eco Harpoon LOS-em Nowy Dwór Mazowiecki, choć tutaj przez dłuższy czas pachniało sensacją. Lider I ligi postawił wyżej notowanemu zespołu twarde warunki. Mocno pokarał tarnowianki w pierwszych partiach. Później jednak do głosu doszły siatkarki Krzyształowicza. Odrobiły straty i w tie-breaku nie dały szans. Po wygranej 3:2 mogą czekać na rozstrzygnięcie w styczniowym starciu II-ligowego KSG Warszawa z BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Białą. Jedna z tych ekip będzie ich rywalem w ćwierćfinale Pucharu Polski.

Rozmowa z Błażejem Krzyształowiczem, trenerem Grupa Azoty Akademii Tarnów

Błażej Krzyształowicz nie pozostawał długo bez pracy. Po zakończeniu przygody z MOYA Radomką Radom w trakcie obecnego sezonu zgłosił się po niego zespół z Tarnowa, który chwilę wcześniej pożegnał się z Marcinem Wojtowiczem. Z pewnością 36-letni trener stoi przed innym wyzwaniami, jakie miał w klubie z województwa mazowieckiego. W Małopolsce wszyscy liczą na dalszą grę w elicie.

W rozmowie z „Wprost” były szkoleniowiec Budowlanych Łódź, a także były asystent reprezentacji Polski opowiada o sile spokoju w starciu z ekipą z Nowego Dworu, dołączeniu do klubu z Tarnowa czy realnych oczekiwaniach, jakie stawia sobie zespół z południa Polski.

Michał Winiarczyk, „Wprost”: Gdyby ktoś nieznający siatkówki przyszedł na mecz Tarnowa z Nowym Dworem Mazowieckim, to przez pierwsze półtora seta miałby spore wątpliwości, która ekipa reprezentuje Tauron Ligę, a która I ligę.

Błażej Krzyształowicz: Powiem więcej, nawet przez dwa pełne sety, bo to, że odrobiliśmy trochę punktów w drugiej partii, było zasługą jednego elementu – zagrywki. Niemniej zgodzę się z tym co mówisz. Był fragment, w którym LOS po prostu nas lał. Wygrał pierwszego seta do 17, a w drugim prowadził już 17:10. Różnica jakości była wówczas mocno widoczna.

Co było momentem przełomowym?

Z pewnością przeprowadzenie zmian. To drugi mecz w krótkim odstępie czasu, w którym zmienniczki ratują nam życie. We Wrocławiu bohaterką była Julita Molenda, która weszła w IV secie i bardzo wpłynęła na grę zespołu. W przypadku meczu z Nowym Dworem dobrą robotę wykonała Basia Zakościelna.

Drugą ważną kwestią było zachowanie spokoju. Mogliśmy się nakręcać, denerwować, że trudno nam idzie przeciwko drużynie z I ligi, ale nic takiego nie miało miejsca. Nowy Dwór grał szybko. Stosował zagrania, które nie występują w Tauron Lidze. Potrzebowaliśmy czasu, by się do tego zaadaptować. Wciąż jednak zachowywaliśmy spokój, stosując prostotę. Nie chcieliśmy się nakręcać na emocje tak jak rywale.

facebook

Niezależnie od wyniku zachowywałeś wielki spokój. Na przerwach w ogóle nie podnosiłeś głosu, co odróżniało cię od trenera Kujawskiego.

Każdy ma swój styl. Mówi się, że na Mount Everest można wejść kilkoma ścieżkami. Tak samo można powiedzieć o prowadzeniu zespołu – są różne sposoby zarządzania drużyną. W trakcie meczu doszedłem do wniosku, że tylko spokój może nas uratować. Atmosfera, hałas, nowe piłki, nowa hala – to mogło dodatkowo sprawiać problemy moim zawodniczkom. W takiej sytuacji agresywny sposób komunikacji – lub jak kto woli opieprzania – nie zdałby egzaminu.

Co sądzisz o zespole z Nowego Dworu Mazowieckiego? W klubie nie ukrywają, że walczą o awans do Tauron Ligi.

Trudno mi oceniać inne zespoły. Myślę, że o poziomie Tauron Ligi świadczy między innymi nasza sytuacja. Gramy w ekstraklasie, ale bijemy się w niej o życie. Podobnie zresztą jak Pałac Bydgoszcz i Stal Mielec. Nie ma co zakłamywać rzeczywistości – to między nami rozstrzygnie się walka o to, kto się utrzyma, a kto spadnie. W tym sezonie widzimy dużą różnicę pomiędzy pretendentami do mistrzostwa, środkiem, który chce mieć pewny byt, a dołem tabeli. W ostatnich latach był tylko jeden zespół, który z marszu wszedł z I ligi do Ekstraklasy i od razu w niej wygrywał – Chemik Police. Jeśli nie ma się budżetu i nie zainwestuje w dobre zmienniczki, to mistrz I ligi po awansie zachowuje się jakby chodził po ruchomych piaskach.

Trzeba docenić dziewczyny z Nowego Dworu, bo fajnie grają. Widać, że kombinują, szukają nowych sposobów na grę w trakcie meczu. To mi się podoba, lecz wiem jak trudne jest utrzymanie w Tauron Lidze.

Dołączyłeś do Tarnowa w trakcie sezonu, gdzie zastałeś już przygotowany sztab i skład. Na ile zdążyłeś zaimplementować drużynie swoją filozofię gry?

Tego ci nie powiem, bo to w sumie trudno mierzalne. Jestem ostatni, który będzie porównywał trenerów i mówił, że to jest lepsze. Każdy pracuje na swój sposób. Nie chcę wypowiadać się źle o poprzedniku, bo to nieeleganckie. Prędzej wspomnę o zaletach, bo jednak zastałem zespół chętny do pracy.

Mogę powiedzieć, że inaczej gramy w systemie blok-obrona. W niektórych meczach to zdaje egzamin, w innych nie, bo też potrafimy dostać 0:3 od Opola. To nie jest tak, że ktoś nowy przychodzi i zmienia oblicze zespołu w stu procentach. Falujemy, bo to jest domena drużyn z dołu stawki. To falowanie objawia się tym, że raz potrafimy grać skutecznie przez większą część meczu, a raz nie potrafimy nic zdziałać. Wtedy nawet zmiany nie przynoszą skutku.

Trzeba zdać sobie sprawę z celu, jaki chcemy mieć jako zespół z Tarnowa i dopasować wszystko pod to – rozmowy, pracę sztabu, dziewczyn, prezesów. Przecież nie będę teraz mówił o głupim – jak na obecne realia drużyny – celu, że mierzymy w mistrzostwo Polski. Albo, że naszym obowiązkiem jest wejście do pierwszej ósemki. Niestety, tak to dotychczas nie wyglądało, więc hipokryzją byłoby mówienie teraz o górnolotnych oczekiwaniach.

Z perspektywy trenera – da się przyzwyczaić do sytuacji, w której wchodzisz do drużyny w trakcie sezonu po kimś innym?

Myślę, że tak. Taka jest w sumie nasza praca. Zawodniczki też czasem zmieniają się w trakcie sezonu. Kluby dokonują wzmocnień z nadzieją na poprawę wyników. To inna sytuacja niż przygotowanie zespołu od początku okresu przygotowawczego, ale nazywanie to czymś uciążliwym byłoby na wyrost. Niech każdy trener cieszy się, że ma pracę.

Czytaj też:
Brazylijska siatkarka zaskakuje serwisem i opinią o Polsce. „To świetny kraj z miłymi osobami”

Ktoś cię zaskoczył pozytywnie lub negatywnie w tym sezonie Tauron Ligi?

W pierwszych tygodniach sezonu wszyscy bili brawo dla BKS-u Bielsko-Biała i Budowlanych Łódź. Wydawało się, że dołączyli, a nawet wyrzucili z czuba tabeli czołową trójkę ostatnich lat – Chemik Police, Rysice Rzeszów i ŁKS Łódź. W tym momencie do gry wchodzi magiczne słowo – cierpliwość. Do tego doszły mowy prezesów do niektórych trenerów, zawodniczek do trenerów i trenerów do siebie nawzajem spowodowały powrót do starego rozdania. Chyba teraz takim pozytywnym zaskoczeniem jest UNI Opole, bo wystrzeliło z formą.

Wymarzony prezent dla Tarnowa pod choinkę to…?

Utrzymanie w lidze. Jedne zespoły grają o zwycięstwo w rozgrywkach, Puchar Polski lub medale. Naszym mistrzostwem Polski będzie zachowanie Tauron Ligi w Tarnowie.

Czytaj też:
Aluron CMC Warta z pięknym gestem. Siatkarski klub zrobił prezent rodzinom żołnierzy
Czytaj też:
Nowy trener w PlusLidze oficjalnie zaprezentowany. Zaskakująca decyzja

Źródło: WPROST.pl