Fatalny konkurs Polaków. Norwegowie zdominowali zawody

Fatalny konkurs Polaków. Norwegowie zdominowali zawody

Piotr Żyła
Piotr Żyła Źródło: WPROST.pl / Klaudia Zawistowska
Nie tak miała wyglądać niedziela w Klingenthal. Po fantastycznej sobocie, podczas drugiego dnia rywalizacji w finałowej serii na odległej lokacie znalazł się tylko Piotr Żyła. O ogromnym pechu mogą mówić Paweł Wąsek i Kamil Stoch.

Jeszcze przed kwalifikacjami z niedzielnymi zawodami pożegnał się Kamil Stoch. Najlepszy z Biało-Czerwonych skoczków przegrał z zapaleniem zatok i po konsultacji z lekarzem nie wziął udziału w rywalizacji na skoczni w Klingenthal. Ofiarą sędziów był za to Paweł Wąsek, który miał realne szanse na zdobycie kolejnych punktów.

Skoki narciarskie 2021/22. Piotr Żyła jedynym Polakiem w trzydziestce

Pierwsza seria niedzielnego konkursu pozostawiała wiele do życzenia. Teoretycznie wiatr wiał delikatnie pod narty zawodników, co powinno sprzyjać dalekim lotom, ale zawodnicy mieli ogromne problemy z doleceniem do 125. metra, czyli punktu K. Przyczyną słabych skoków mógł być deszcz, który zalewał tory najazdowe.

W tych niekorzystnych warunkach słabo spisywali się Biało-Czerwoni. Zaledwie 110,5 metra skoczył Aleksander Zniszczoł, który już po lądowaniu był pewien, że nie znajdzie się w finałowej serii.

Dobrze spisał się Paweł Wąsek, który po lądowaniu na 121. metrze miał bardzo duże szanse na zdobycie kolejnych w tym sezonie punktów Pucharu Świata. Niestety na jego drodze stanęli kontrolerzy sprzętu. Polak został zdyskwalifikowany za nieprzepisowy strój.

Tym samym w finałowej serii zobaczyliśmy tylko jednego Polaka. Z awansu mógł cieszyć się Piotr Żyła, choć wydawało się, że jego skok na 124. metry nie pozwoli na walkę o wysoką lokatę w zawodach. Po bardzo słabych skokach rywali Żyła na półmetku rywalizacji zajmował 14. lokatę.

Warunki przeszkadzały również zawodnikom, którzy w tym sezonie prezentują stabilną formę. Ogromnym przegranym pierwszej serii był Markus Eisenbichler. Niemiec po skoku na 115 metrów zakończył rywalizację pod koniec trzeciej dziesiątki. O ogromnym szczęściu może mówić lider Pucharu Świata Karl Geiger, który po skoku na 115,5 metra zajmował 29. lokatę, którą to ex aequo zajmowało aż trzech zawodników.

Po skokach pięćdziesięciu zawodników na czele był Ryoyu Kobayashi, który skoczył 129,5 m. Podium uzupełniali Halvor Egner Granerud i Daniel Andre Tande, którzy skoczyli kolejno 128 m i 130,5 m.

Skoki narciarskie 2021/22. Jury ratuje rywalizację w Klingenthal

Druga seria rozpoczęła się z 22. belki startowej. Dzięki wydłużeniu rozbiegu skoczkowie zaczęli uzyskiwać zdecydowanie lepsze rezultaty. Pokazał to już skok Karla Geigera, który po lądowaniu na 134. metrze rozpoczął wspinaczkę w górę tabeli. Choć zadania tego nie ułatwili mu koledzy z drużyny, którzy również dobrze spisali się w drugiej serii. Po skokach siedmiu zawodników na czele było trzech Niemców. Pierwszy był Stephan Leyhe, drugi Andreas Wellinger, a trzeci Karl Geiger.

Na wydłużeniu rozbiegu skorzystał również Piotr Żyła. W prawie bezwietrznych warunkach doleciał do 129. metra, co pozwoliło na zajęcie 14. lokaty. W drugiej serii zdecydowanie gorzej spisał się za to Simon Amman. Po skoku na 123. metry doświadczony Szwajcar zaliczył spadek z 12. lokaty do trzeciej dziesiątki.

Zapowiedzią naprawdę dalekich lotów w drugiej serii był skok Daniela Andre Forfanga, który uzyskał aż 138,5 metra. Dwa metry bliżej lądował Cene Prevc. Pod nieobecność głównego trenera fantastycznie spisał się Marius Lindvik, który skoczył aż 141 metrów. Zaledwie 1,5 metra bliżej wylądował Robert Johansson. Dzięki temu po skokach 26 zawodników na czele było trzech Norwegów.

Ostatecznie w niedzielnym konkursie zwycięstwo odniósł Ryoyu Kobayashi, który w niekorzystnych warunkach skoczył 139. metrów. Podium uzupełnili Daniel Andre Tande i Marius Lindvik. Rywalizacje zdominowali Norwegowie, którzy zajęli pozycję od drugiej do szóstej.

Czytaj też:
Nowe informacje na temat zdrowia Kamila Stocha. Skoczek opublikował wymowne zdjęcie

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl