Tak źle nie było od pięciu lat. Co dzieje się z Dawidem Kubackim?

Tak źle nie było od pięciu lat. Co dzieje się z Dawidem Kubackim?

Dawid Kubacki
Dawid Kubacki Źródło: Newspix.pl / Marcin Bulanda/ PressFocus
Dawid Kubacki kilka ostatnich sezonów Pucharu Świata rozpoczynał udanie, regularnie punktując i walcząc o miejsca w pierwszej dziesiątce konkursów. Tegoroczna rywalizacja jest zgoła odmienna, a 31-latek wciąż szuka optymalnej formy. Co stało się z zawodnikiem, który jeszcze do niedawna był pewnym punktem drużyny?

Wygrany Turniej Czterech Skoczni, triumfy w Letnim Grand Prix, złote medale indywidualnych i drużynowych mistrzostw świata, olimpijski brąz wywalczony z zespołem czy pięć triumfów w konkursach Pucharu Świata – lista osiągnięć Dawida Kubackiego jest długa i imponująca. Tym bardziej żal patrzeć na ostatnie występy zawodnika, który w obecnym sezonie jest cieniem samego siebie.

Kryzys Kubackiego narastał stopniowo

Jeszcze podczas pierwszego konkursu w Niżnym Tagile nic nie zwiastowało nadchodzącej katastrofy. Wprawdzie niepokoić mogła dyspozycja pozostałych zawodników, bo poza Stochem (5. miejsce) i Kubackim (13. lokata) żaden z Biało-Czerwonych nie zameldował się w finałowej trzydziestce, ale zarówno kibice, jak i dziennikarze, dalecy byli od niepokoju. Ten stopniowo narastał, aż po zawodach w Wiśle stało się jasne, że kryzys jest poważniejszy, niż początkowo uważano.

Kierownictwo kadry zaczęło podejmować pierwsze zdecydowane kroki. Kubacki razem z kilkoma kolegami z kadry zamiast do Klingenthal, pojechał do Ramsau, by tam pracować nad powrotem do formy. I to właśnie na mistrzu świata z Seefeld skupiła się cała uwaga. Bo jak wytłumaczyć, że zawodnik, który w pierwszych trzech zawodach poprzedniego sezonu aż dwukrotnie stawał na podium, ma teraz problem z łapaniem się do serii finałowej?

Kubacki zaklinał rzeczywistość

Sam zainteresowany zdawał się przez ostatnie tygodnie zaklinać rzeczywistość. – Wierzę, że pozytywna energia, którą kibice przyniosą na obiekt, może mi tylko pomóc. Liczę na to, że mały kliczek przeskoczy i jakość moich skoków będzie zbliżona do moich oczekiwań – mówił w rozmowie ze skijumping.pl przed konkursami w Wiśle. Przypomnijmy, 31-latek w zawodach indywidualnych zajął 32. miejsce, w podczas rywalizacji drużynowej zepsuł skok, odbierając tym samym kolegom szansę na zajęcie miejsca na podium.

Kubacki nie tracił optymizmu, a indywidualne treningi w Ramsau odbudowały jego pewność siebie. – Najważniejsze było doprowadzenie do tego, bym znów czuł się swobodnie w czasie skoków. Odnalazłem przyczynę słabszej dyspozycji i wiem, co mam dalej z tym robić – przekonywał w rozmowie z „Faktem”. – Spokojnie poćwiczyłem i do Engelbergu jadę z uśmiechem – dodawał.

Poziom z kadry B

Uśmiech bardzo szybko zszedł z twarzy Kubackiego, który w Engelbergu spisywał się fatalnie. Mistrz świata z Seefeld dwukrotnie nie awansował do drugiej serii, kończąc zmagania w piątej dziesiątce. – Kiedy popatrzymy na jego technikę, to przypomina tę z czasów, kiedy musiał go wyciągać Maciek Maciusiak w kadrze B – ocenił Adam Małysz w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.

Kubacki do kadry B został przesunięty przed sezonem 2015/2016, którego początek był w jego wykonaniu bardzo słaby. Pierwsze trzy konkursy późniejszy mistrz świata kończył po pierwszej serii, a premierowe punkty zdobył dopiero w Niżnym Tagile, wywalczając kolejno 25. i 21. miejsce. Dalej nie było o wiele lepiej, a na przestrzeni całego sezonu Kubacki uzbierał tylko 182 punkty.

„Dawid cierpi nie tylko na skoczni”

Dla porównania – w kolejnym sezonie wywalczył 345 „oczek”, a trzy lata temu finiszował z 633 punktami na koncie. Rekordowym sezonem był ten 2019/2020, który Kubacki zakończył z 1169 punktami i czwartym miejscem w klasyfikacji generalnej. W obecnym sezonie ma zaledwie 20 punktów za wspomniane 13. miejsce w Niżnym Tagile, co czyni tegoroczną edycję Pucharu Świata w wykonaniu Kubackiego niewiele lepszą od tej w sezonie 2016/2017.

Czy to powód do niepokoju? Kluczem do powrotu na szczyt, oprócz poprawienia wspomnianej przez Małysza techniki, wydaje się być obecnie strefa mentalna. – Dawid cierpi nie tylko na skoczni, cała sytuacja oddziałuje na jego psychikę. To nic przyjemnego, gdy prezentujesz wysoki poziom, a potem coś się załamuje – ocenił Apoloniusz Tajner w wywiadzie dla TVP Sport.

Walka z czasem

Kubacki z pewnością ma świadomość, że nie jest pewniakiem do wyjazdu na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Nawet słabsza dyspozycja jego kolegów z drużyny nie sprawi, że trener postawi na 31-latka. Na najważniejszą imprezę sezonu nikt nie pojedzie „za zasługi”, a w obecnej formie mistrz świata z Seefeld musi liczyć się z tym, że pozostanie mu śledzenie rywalizacji domu, przed telewizorem.

Dla Kubackiego trwa wyścig z czasem, którego pozostało mu już niewiele. Sztab szkoleniowy do 16 stycznia musi podać nazwiska zawodników, którzy powalczą w Pekinie. W międzyczasie, poza Turniejem Czterech Skoczni, czekają nas zawody w Bischofshofen i Zakopanem. Czy mistrz świata z Seefeld „odpali” i rzutem na taśmę wywalczy miejsce w kadrze?

Tego zapewne dowiemy się niebawem, a fanom Kubackiego pozostaje liczyć na to, że 31-latek w końcu się przełamie i skoryguje błędy sprawiające, że bardziej niż mistrza świata przypomina zawodnika na poziomie Pucharu Kontynentalnego. Piąte miejsce na czwartkowych mistrzostwach Polski wprawdzie daje nadzieję na powrót Kubackiego do formy, ale niewykluczone, że ta nadzieja pryśnie, gdy 31-latkowi przyjdzie rywalizować z najlepszymi zawodnikami świata.

Czytaj też:
Mistrzostwa Polski w skokach. Kamil Stoch triumfuje w Zakopanem!

Źródło: Fakt / skijumping.pl, Przegląd Sportowy