Gdy Polski Związek Narciarski ogłosił, że nowym trenerem skoczków zostanie Thomas Thurnbichler, kwestią otwartą pozostało obsadzenie pozostałych stanowisk w sztabie. Spekulowano, czy austriacki szkoleniowiec zdecyduje się na współpracę z którymś z polskich trenerów, idąc tym samym w ślady Michala Doleżala, który pracował z Grzegorzem Sobczykiem i Maciejem Maciusiakiem.
Filip Kołodziejski z TVP Sport w połowie kwietnia donosił, że wśród kandydatów do objęcia posady asystenta głównego trenera są Krzysztof Miętus i Krzysztof Biegun. Ostatecznie postawiono na pierwszego z nich, co PZN ogłosił w środę 27 kwietnia. Były skoczek będzie pracował z Austriakiem i pozostałymi asystentami: Markiem Noelke i Mathiasem Hafele.
Skoki narciarskie. Krzysztof Miętus gotowy na wyzwania
Miętus podkreślił, że nie boi się stojących przed nim wyzwań, ponieważ zarówno Thurnbichler, jak i dwaj pozostali asystenci, są „bardzo otwarci i przyjaźni”. – Nasz nowy trener i jego zagraniczni asystenci są pełni energii i motywacji do działania, dlatego dzięki nim czuję pewniej w pracy, która mnie czeka – zaznaczył.
Były skoczek jeszcze przed rokiem pracował jako trener techniczny w kadrze A i wykonywał inne zadania niż te, które czekają go w trakcie pracy asystenta. – Moja nowa rola będzie trochę inna od tej, którą miałem w zeszłym sezonie, ale czy będzie ona ważniejsza? Nie nazwałbym tak tego. Jesteśmy jedną drużyną i każdy ze sztabu jest tak samo ważny, bo razem możemy więcej – zadeklarował.
Przypomnijmy, Krzysztof Miętus karierę zawodniczą zakończył w 2018 roku. Na swoim koncie ma m.in. medal drużynowych mistrzostw świata juniorów oraz występy w Pucharze Świata. W swoim najlepszym sezonie 2012/2013 uzbierał 103 punkty.
Czytaj też:
Wojewódzki zapytał Dawida Kubackiego o kolegę z drużyny. Rozbrajająca odpowiedź skoczka o jego pasji