Polscy skoczkowie biją na alarm. W kadrze pojawiło się poruszenie

Polscy skoczkowie biją na alarm. W kadrze pojawiło się poruszenie

Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł i Kamil Stoch
Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł i Kamil Stoch Źródło: Newspix.pl / Tomasz Markowski
Od chwili ogłoszenia zmian w kwotach startowych dla czołowych reprezentacji w Pucharze Świata, wielu skoczków wyraża swoje niezadowolenie. W kadrze Polski nie brakuje sprzeciwów wobec decyzji FIS i coraz więcej zawodników zabiera w tej sprawie głos. Piotr Żyła, Jakub Wolny i Paweł Wąsek nie kryli oburzenia.

Sezon zimowy skoków narciarskich już za pasem. 25 listopada w fińskiej Ruce odbędzie się pierwszy konkurs, a wcześniej kwalifikacje. Lotnicy z Polski doszlifowują formę w norweskim Lillehammer, jednocześnie pozostając aktywnymi medialnie. Zmiany FIS w kwocie startowej najlepszych nacji skoczków nie przyjęły się dobrze, a słowa naszych reprezentantów mówią same za siebie.

Polscy skoczkowie oburzeni zmianami FIS

Prezes FIS Sandro Pertile wytłumaczył w rozmowie ze skijumping.pl, że zdecydowano o wprowadzeniu zmian po tym, jak zarząd doszedł do wniosku, iż zdecydowana większość punktów Pucharu Świata zdobywana jest przez sześć najlepszych reprezentacji. W związku z tym w kadrze Polski pojawi się walka o skład, a Thomas Thurnbichler będzie musiał drapać się po głowie, jeżeli skoczkowie, którzy wykazują się dobrą formą, nie będą mogli wziąć udziału w Pucharze Świata.

Jakub Wolny przyznał dla sport.pl, że decyzja FIS jest dla niego dziwna, ponieważ utrudni to życie zawodników, którzy chcą wystąpić w PŚ. Z kolei Paweł Wąsek wyraził niezadowolenie z powodu zmian w systemie kontroli. Przypomnijmy, federacja zdecydowała o wprowadzeniu skanerów 3D do kontroli ciała, a na igrzyskach odbędą się zawody duetów zamiast tradcyjnych konkursów drużynowych.

„Nie jesteśmy szczęśliwi, że to ciągle się zmienia, zwłaszcza że w nowym systemie kontroli nie wszystko było idealne. Słyszeliśmy, że przed zawodami w Ruce mają nas zmierzyć jeszcze raz. Mamy nadzieję, że w tym pomiarze wszystko będzie tak, jak powinno, bez kontrowersji. Moim zdaniem niektóre sprawy są wprowadzane na siłę” – mówił skoczek dla TVP Sport.

Piotr Żyła: Co my mamy do gadania?

Piotr Żyła jako jeden z najbardziej doświadczonych polskich skoczków również poświęcił kilka zdań nowym zmianom. Nie jest usatysfakcjonowany decyzjami FIS, jednak zdaje sobie sprawę, że jako lotnicy nie będą mieli na nie wpływu.

„Mogę mieć swoje zdanie, które właśnie poznaliście i ono nie pochwala raczej tego pomysłu. Tylko co my mamy do gadania? Mogę mówić, że skoki przez te decyzje zrobią się tylko coraz bardziej ekskluzywnymi. Tylko, słuchajcie, my mamy świadomość, że nawet jeśli byśmy się odezwali, to pewnie nikt nic z tym nie zrobi. I jest takie poczucie, że to nie leży w naszych kompetencjach. Jesteśmy zawodnikami, nie decydujemy” – dodał Piotr Żyła.

Czytaj też:
Adam Małysz dla „Wprost”: Skoczkowie nie muszą od razu wygrywać. Dobrze byłoby mieć swojego Daniela Tschofeniga
Czytaj też:
Kamil Stoch dla „Wprost”: Nie składam żadnych deklaracji. Chcę wziąć udział w tym „cyrku obwoźnym”

Opracował:
Źródło: sport.pl, TVP Sport, skijumping.pl