Kamil Majchrzak rywalizację w tegorocznym Australian Open rozpoczął od pewnej wygranej z Andreasem Seppim. Polak ograł nieznacznie wyżej notowanego Włocha w trzech setach i zameldował się w drugiej rundzie turnieju, gdzie czekał na niego Alex de Minaur.
Wiadomo było, że 26-latka z Piotrkowa Trybunalskiego czeka trudne zadanie, ponieważ Australijczyk nie tylko gra przed własną publicznością, ale też plasuje się wyżej w światowym rankingu (42. miejsce przy 107. lokacie zajmowanym przez Polaka). Tym samym to de Minaur był zdecydowanym faworytem czwartkowego starcia.
Australian Open. Majchrzak nie sprawił niespodzianki
Majchrzak wprawdzie rozpoczął mecz od wygrania gema przy własnym serwisie, ale już przy kolejnym podaniu Polaka rywal zdołał go przełamać. Dalej gra toczyła się gem za gem, jednak to Australijczyk ostatecznie triumfował, wygrywając 6:4.
Podobny przebieg miała druga partia z tą różnicą, że de Minaur przełamał Majchrzaka dopiero w piątym gemie. Po błędach Polaka Australijczyk podwyższył prowadzenie i ostatecznie bez większych problemów utrzymał przewagę do końca seta, wygrywając go 6:4.
Świadkami mniej wyrównanej rywalizacji byliśmy w trzeciej partii, w której de Minaur przełamał Polaka w trzecim gemie. Kolejne przełamanie nadeszło kilkanaście minut później, dzięki czemu przedstawiciel gospodarzy objął prowadzenie na 5:2, a następnie wygrał partię przy własnym serwisie. Spotkanie zakończyło się pewną wygraną Australijczyka 3:0 (6:4, 6:4, 6:2), który awansował do trzeciej rundy.
Czytaj też:
Kolejny pewny występ Igi Świątek w Australian Open. Polka nie dała szans rywalce