Iga Świątek miała za soba wyczerpujący półfinał, w którym walczyła z Rosjanką Ludmiłą Samsonową praktycznie do ostatniej piłki. Polka wydawała się wtedy zmęczona, ale to ostatecznie nie przeszkodziło jej w wielkim triumfie i awansie do finału zawodów WTA 500 w Stuttgarcie. W nim zmierzyła się z Aryną Sabalenką i zaprezentowała
WTA 500 w Stuttgarcie. Wspaniały pokaz siły Igi Świątek
Iga Świątek w meczu z Aryną Sabalenką fizycznie wyglądała bardzo dobrze i od razu wyszła na prowadzenie 3:0 z przełamaniem w drugim gemie. Okazało się, że Rosjanka zdołała ugrać w pierwszej partii zaledwie jednego gema. Polka wygrała pierwszą partię 6:2. W porównaniu do półfinałowego meczu dla naszej zawodniczki był to spacer. Trzeba jednak oddać Sabalence, że ta nie grała źle – po prostu nie trafiała w kort.
W drugiej partii gra toczyła się gem za gem, ale zaledwie do stanu 2:2, po którym Świątek znowu zaczęła dominować. Nasza zawodniczka miała grę zupełnie pod kontrolą i nie było momentu, w którym Sabalenka mogła w ogóle mocniej zaatakować. Polka ratowała takie piłki, w tak piękny techniczny sposób, że nie było możliwości, żeby Rosjanka mogła wrócić do gry. Druga partia również zakończyła się wynikiem 6:2. Dla Świątek jest to już 23. zwycięstwo z rzędu, co pozwoliło jej wygrać aż cztery turnieje z kolei – trzy „tysięczniki” na korcie twardym i jeden turniej rangi WTA 500 na „mączce”. Za zwycięstwo Polka dostanie dwa samochody marki Porshe i około 90 tysięcy euro.
Czytaj też:
Lech Poznań inkasuje trzy punkty. Spotkanie zaczęło się od niespodzianki