Niebywała seria polskiej tenisistki. Trudno przypomnieć sobie inny taki przypadek

Niebywała seria polskiej tenisistki. Trudno przypomnieć sobie inny taki przypadek

Magdalena Fręch
Magdalena Fręch Źródło: Newspix.pl / Zuma/Godfrey Pitt
Nie mamy dobrych wieści po meczu Magdaleny Fręch z Peyton Stearns. Reprezentantka Polski pożegnała się z WTA Waszyngton już po pierwszym spotkaniu. W rywalizacji z Amerykanką wyglądała na zagubioną.

W tegorocznej edycji WTA Waszyngton bierze udział zaledwie jedna Polka – Magdalena Fręch. Już na samym początku turnieju łodzianka miała pecha, ponieważ już w pierwszej rundzie trafiła na Sofię Kenin. Gdyby zmierzyła się z nią, stanęłaby przed naprawdę trudnym wyzwaniem. Amerykanka jednak zrezygnowała z powodu kontuzji i w związku z tym Biało-Czerwonej przyszło rywalizować z inną zawodniczką. Naprzeciw 26-latki stanęła Peyton Stearns.

Magdalena Fręch – Peyton Stearns. Polka oddała pierwszy set

Zmierzenie się z teoretycznie słabszą rywalką nie wyszło na dobre Biało-Czerwonej. Co prawda Fręch na początku pierwszego seta jeszcze była w stanie sprawić przeciwniczce problemy i po pierwszym nieudanym gemie doprowadziła do remisu, ale potem było już tylko gorzej. Z każdym kolejnym punktem 59. rakieta rankingu WTA zyskiwała przewagę psychologiczną i bezlitośnie ją wykorzystywała.

Objawiało się to… Niemalże w każdym aspekcie gry. Łodzianka była mniej dokładna i nie wykorzystała żadnej okazji do przełamania rywalki, choć w trzeciej części miała ku temu 5 okazji. Swoje zrobiły też niewymuszone błędy – było ich aż 13. W efekcie nasza rodaczka przegrała aż 1:6 i wyglądała na nieco podłamaną tym faktem.

Wynik meczu Magdaleny Fręch z Peyton Stearns nie pozostawia wątpliwości

Nadzieje na lepszy wynik dał natomiast początek drugiej części spotkania, kiedy to Biało-Czerwona nie odpuściła swojej rywalce tak łatwo. Na starcie znów mieliśmy remis, następnie minimalną przewagę Fręch, a czwarty gem trzeba było rozstrzygać na przewagi i bynajmniej nie stało się to w pierwszym podejściu. Niestety Biało-Czerwona nie była w stanie wypracować sobie większej przewagi, więc po 26 minutach zrobiło się 3:3.

Siódmy gem okazał się przełomowy, ale to Stearns na nim skorzystała, drugi raz w meczu wychodząc na prowadzenie i to w newralgicznym momencie. Fręch nie pomagały nawet kolejne okazje do przełamania, bowiem nie wykorzystała aż 9 z rzędu. – Nie przypominam sobie czegoś takiego – mówił Żelisław Żyżyński na antenie Canal+ Sport, komentując to spotkanie. Polka nie była w stanie odwrócić losów seta. Przegrała go 4:6, cały mecz 0:2 i odpadła z turnieju w Waszyngtonie.

Czytaj też:
Skrytykował Igę Świątek i został zmiażdżony. Mocne słowa!
Czytaj też:
Iga Świątek wcale nie jest idealna. Wytknął jej to znany komentator

Opracował:
Źródło: WPROST.pl