Jan Zieliński oraz Su-Wei Hsieh to duet, który jest odkryciem tegorocznego Australian Open. Polak i Tajwanka w drodze do finału nie stracili seta, grając w czterech spotkaniach. Starcie o tytuł z Desirae Krawczyk i Nealem Skupskim na swoją korzyść po super tie-breaku, wygrywając cały mecz 6:7(5), 6:3, 11-9, broniąc w międzyczasie jednej piłki meczowej.
Jan Zieliński zabrał głos
Tuż po wygranym finale na korcie przemawiali m.in. Hsieh oraz Zieliński. Polak podziękował swojemu sztabowi, ale przede wszystkim podkreślił, że praktycznie w ostatniej chwili dowiedział się, iż wystąpi w turnieju miksta. Widać było, że zwycięstwo dostarczyło mu mnóstwo radości.
Nie ma co się dziwić, bo jest pierwszym polskim triumfatorem zmagań w grze mieszanej w turnieju wielkoszlemowym. Wcześniej też nie zdobył tytułu w deblu, gdzie najdalej dotarł w ubiegłym roku do finału Australian Open w duecie z Hugo Nysem.
– To mój pierwszy taki tytuł. Szukałem partnerki do gry do ostatniego dnia, zareagowałem na ogłoszenie i wszystko zakończyło się świetnie, więc może uda nam się przedłużyć tę współpracę na kolejne turnieje – podkreślił Zieliński.
– Dziękuję sztabowi Su-Wei, dziękuję moim trenerom, Mariuszowi i Bartkowi. Ten sukces znaczy dla nas naprawdę wiele. Jestem też wdzięczny organizatorom – dodał po chwili.
Zieliński zachował się także z klasą wobec rywali, gratulując im awansu do finału. Przyznał, że Skupski i Krawczyk to niezwykle utytułowana para, wszak ma w swoim dorobku dwa triumfy na Wimbledonie.
Może mieć na koncie dwa zwycięstwa
Triumf w mikście podczas Australian Open ma też duże znaczenie dla Hsieh. Tajwanka bowiem dotarła również do finału debla, gdzie rywalizuje w parze z Belgijką Elise Mertens. Może mieć zatem dublet na swoim koncie.
– Dziękuję ci, Jan, że wysłałeś mi tę wiadomość. Sama nie byłam pewna, czy będę miała z kim zagrać – zwróciła się do Polaka po zakończeniu finału.
Czytaj też:
Agnieszka Radwańska podziwia Igę Świątek. Wskazała, co jej imponujeCzytaj też:
Ekspert dla „Wprost”: Żaden z meczów podczas Australian Open nie był perfekcyjny dla Igi Świątek