Po Rolandzie Garrosie wygranym przez Igę Świątek sezon tenisa przeniósł się na trawę. Pierwsza rakieta świata wycofała się z turnieju w Berlinie i tłumaczyła to potrzebą regeneracji. – Z powodu ogólnego zmęczenia fizycznego i psychicznego po intensywnych 9 tygodniach niestety muszą wycofać się z turnieju w Berlinie, aby odpocząć i zregenerować się – opowiedziała Świątek.
Magdalena Fręch słabsza od Katie Boulter
Z kolei inne polskie tenisistki walczą na trawie i zbierają pierwsze szlify do Wimbledonu, który zaplanowano na 1 lipca. Magdalena Fręch kapitalnie sobie radzi na turnieju WTA 250 w Nottingham. Łodzianka najpierw wyeliminowała Nao Hibino. W meczu o ćwierćfinał tych zmagań biało-czerwona rozprawiła się z Tatjaną Marią.
Teraz w meczu o półfinał rywalką Magdaleny Fręch była Katie Boulter. Brytyjka jest rozstawiona z "trójką" i w poprzedniej rundzie pokonała Rebecę Marrino. To było trzecie starcie tych tenisistek i dotychczas miały bilans remisowy.
Już od początku tego pojedynku Magdalena Fręch miała kłopoty z wyżej notowaną Katie Boulter. W pierwszym gemie Brytyjka miała dwie okazje do przełamania Polki, ale ostatecznie nasza rodaczka się wybroniła. Niestety w piątym gemie 30. rakieta świata w końcu dopięła swego i bez większych problemów wygrała przy podaniu Łodzianki.Chwilę później Boulter potwierdziła to przełamanie.
Brytyjka kapitalnie serwowała, nie dając Polce szans na return. Przy wyniku 2:4 i stanie 30:40 słychać było grzmoty i zaczęło coraz mocniej padać. Sędzia długo wahał się, ale ostatecznie postanowił przerwać ten mecz. Niestety Fręch była bezradna wobec zagrań przeciwniczki i przegrała pierwszego seta 2:6.
Fręch próbowała się odgryźć
Drugą partię reprezentantka Polski rozpoczęła w kapitalny sposób. Najpierw zdobyła gema przy własnym serwisie, by później przełamać rywalkę, wykorzystując pierwszego break pointa.
Cóż jednak z tego, gdy później rywalka zdobyła cztery gemy z rzędu. Fręch myliła się z choćby ze strony forhendowej i w taki też sposób dała się przełamać za drugim razem. Boulter przy swoim serwisie imponowała natomiast pewnością siebie. Trafiała celnie, co dawało jej przewagę w akcjach i szybkie wygrywane punkty. Przy stanie 2:4 Polka się poprawiła i złapała kontakt. Później miała w ósmym gemie dwie szanse na przełamanie, ale ich nie wykorzystała, co dawało wynik 3:5.
W końcówce Fręch pokazała, że jej serwis potrafi świetnie działać, ale do szczęścia potrzebowała jeszcze przynajmniej jednego przełamania. To się niestety nie stało. Boulter przy swoim podaniu łatwo zdobywała punkty, ponownie kończąc szybko akcje – na przykład przy siatce. Ostatecznie Brytyjka wygrała piątkowy mecz 6:2, 6:4.
Czytaj też:
Pokaz silnego charakteru Magdaleny Fręch. W świetnym stylu zgarnęła wygranąCzytaj też:
Seksistowski atak na Igę Świątek. „Aż boli mnie brzuch, gdy to słyszę”