Marka 4F już od zimowych igrzysk w Vancouver współpracuje z Polskim Komitetem Olimpijskim. Od tego czasu firma regularnie projektuje stroje dla sportowców reprezentujących nasz kraj na najbardziej prestiżowej imprezie sportowej na świecie. Nie inaczej jest tym razem, a pod koniec czerwca zaprezentowano najnowszą kolekcję.
Ubrania z fusów kawy
Zawodnicy powołani na igrzyska pojawili się w nowych ubraniach już podczas składania olimpijskiej przysięgi. Panie wystąpiły w zielonych, plisowanych spódnicach i białych bluzkach, a dla panów przygotowano białe spodnie i zielone koszulki. Gama kolorystyczna oparta została o klasyczne barwy polskiej flagi, a zieleń ma nawiązywać do bogactwa przyrody w kraju nad Wisłą.
Producenci wykorzystali lekkie i szybkoschnące materiały, ultralekkie tkaniny oraz... materiał funkcjonalny wyprodukowany z fusów kawy. Ma on chronić przed szkodliwym promieniowaniem UV. Komfort i funkcjonalność to zresztą istotne wyznaczniki, ponieważ sportowcy będą rywalizowali w Tokio przy wysokich temperaturach i dużej wilgotności powietrza.
– Mamy świadomość, że na poziomie olimpijskim sportowców nawet najmniejsze szczegóły mają znaczenie, dlatego postawiliśmy na lekkie materiały o wysokiej oddychalności – deklarował Wojciech Harus, główny projektant kolekcji olimpijskich 4F.
Oferta dla kibica
Firma 4F uruchomiła już sprzedaż internetową nowej kolekcji, dzięki czemu kibice będą mogli zaopatrzyć się w takie same ubrania, w jakich w Tokio wystąpią ich ulubieńcy. Nie jest to jednak mały wydatek, a za sam męski top funkcyjny trzeba zapłacić blisko 160 zł. Bluzy kosztują 350-500 zł, zależnie od modelu.
Jeszcze więcej, bo ok. 700 zł, kosztują kurtki. Podobny wydatek poniesie osoba zamawiające torbę na kółkach. Najdroższymi produktami, wycenionymi na 999 zł, są jednak płaszcze i sukienka defiladowa. Ta ostatnia ma krój sportowy inspirowany strojem kolarskim oraz mocno rozkloszowany dół.
Co ciekawe, w strojach od 4F startowali będą nie tylko Biało-Czerwoni. Współpracę z marką nawiązały komitety olimpijskie z Litwy, Grecji, Serbii, Łotwy, Macedonii Północnej i Chorwacji.
Czytaj też:
Andrejczyk z szansą na olimpijski medal. „Stres jest niesamowity”