Krzysztof Chmielewski jest jednym z polskich objawień w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Tokio. 17-latek awansował do finału na 200 metrów stylem motylkowym, przełamując tym samym złą passę polskich pływaków, którzy po raz ostatni w olimpijskich wyścigach finałowych startowali w 2012 roku w Londynie.
Pięć lat temu w Rio do finału nie dostał się żaden z Biało-Czerwonych, a i przed zmaganiami w Japonii reprezentantom naszego kraju nie dawano większych szans na równą walkę z faworytami. Chmielewski sprawił jednak sensację i w środę 28 lipca wystąpił w finale.
Złoto dla Milaka, Chmielewski bez rekordu
Zgodnie z oczekiwaniami, bezkonkurencyjny okazał się Kristof Milak z Węgier, który o ponad dwie sekundy wyprzedził Japończyka Tomoru Hondę i Włocha Federico Burdisso, poprawiając przy okazji rekord olimpijski. Chmielewski dopłynął jako ósmy z czasem 1:55.88, tracąc do miejsca na podium ponad sekundę. Polak nie poprawił swojego rekordu życiowego ustalonego w półfinale, kiedy to finiszował z czasem 1.55,29.
Czytaj też:
Mamy pierwszy medal w Tokio! Polskie wioślarki nie zawiodły oczekiwań