Polacy udanie rozpoczęli rywalizację sztafet w Tokio. Nasza drużyna mieszana wywalczyła złoto w biegu 4x400 metrów, co nie oznacza jednak końca emocji związanych z występami lekkoatletów. Już 5 sierpnia do eliminacji przystąpiły „Aniołki Matusińskiego”, czyli wicemistrzynie świata z 2019 roku.
Świetny występ sztafety
Biało-Czerwone pobiegły w składzie Anna Kiełbasińska, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Justyna Święty-Ersetic. Biegnąca na pierwszej zmianie Kiełbasińska bardzo sprawnie przekazała pałeczkę koleżance, wyprowadzając naszą sztafetę na prowadzenie.
Tego prowadzenia nie oddała Baumgart-Witan, a przewagę nad rywalkami powiększyła jeszcze Hołub-Kowalik. Tym samym Święty-Ersetic nie pozostało nic innego, jak spokojnie dobiec do mety, nie oddając pierwszego miejsca.
Polka wraz z kolejnymi metrami powiększała przewagę, zostawiając pozostałe biegaczki daleko w tyle. Biało-Czerwone wygrały półfinał z czasem 3:23:10. Jako drugie finiszowały reprezentantki Kuby, trzecie były Belgijki.
Finał sztafety 4x400 metrów pań zaplanowano na godz. 14:30 w sobotę 7 sierpnia. Tego samego dnia, a dokładnie 20 minut później, o medale powalczą mężczyźni.
Czytaj też:
Tokio 2020. Szymon Sajnok bez medalu w omnium. Słaby występ mistrza świata