Kilku medali Polski mogłoby nie być? Przesunięcie igrzysk przez pandemię pozwoliło wystąpić niektórym lekkoatletom

Kilku medali Polski mogłoby nie być? Przesunięcie igrzysk przez pandemię pozwoliło wystąpić niektórym lekkoatletom

Powrót polskich olimpijczyków, na zdjęciu Anita Włodarczyk
Powrót polskich olimpijczyków, na zdjęciu Anita Włodarczyk Źródło:Newspix.pl / MARCIN SZYMCZYK/FOTOPYK
Czy pandemia koronawirusa „pomogła” sportowcom? Jak wykazuje sędzia Janusz Rozum, gdyby nie przesunięcie igrzysk o rok, to reprezentantki i reprezentanci Polski mogliby przywieźć mniej medali. W 2020 roku niektórzy z nich leczyli kontuzje.

Międzynarodowy sędzia Janusz Rozum spekulował w rozmowie z Polską Agencją Prasową, o ile medali mniej mogliby mieć polscy lekkoatleci, jeśli odbyłyby się zgodnie z planem, czyli w 2020 roku (przeszkodziła w tym pandemia ).

Na pewno przed rokiem w stolicy Japonii nie mogłaby wystąpić Anita Włodarczyk. W zeszłym roku przeszła wiosną operację kolana i dosyć długo wracała do siebie. Rehabilitacja był żmudna i kosztowała ją sporo energii. W listopadzie wróciła do kołu i krok po kroku wracała do dyspozycji. Początek sezonu też nie był najlepszy. Pod wodzą nowego trenera Chorwata Ivicy Jakelica zmierzała po swoje trzecie olimpijskie złoto. Przed rokiem zmagania rywalek oglądałaby w telewizji.

Kolejnym przykładem jest Maria Andrejczyk. W Tokio wywalczyła srebro w rzucie oszczepem, do Japonii poleciała jako liderka światowej listy wyników. Rok temu już wprawdzie startowała, ale to był dopiero pierwszy jej rok po serii kontuzji i czterech operacjach. Jej forma była bardzo niestabilna i rzuty powyżej 60 metrów zdarzały się sporadycznie.

Tokio 2020. Kręte drogi Polaków i Polek do medali

Jeszcze innym przypadkiem jest Patryk Dobek, który w Tokio pobiegł po brąz na dystansie 800 m. Jeszcze rok temu tej konkurencji w ogóle nie uprawiał. W listopadzie 2020 trafił jednak pod skrzydła specjalisty od tego biegania dwóch okrążeń Zbigniewa Króla. I wtedy zaczęła się jego wielka przygoda. Najpierw złoto halowych mistrzostw Europy w Toruniu i szok kibiców, ekspertów, rywali i jego samego. Ale nawet wtedy mówił jeszcze, że nie rozstał się całkowicie z konkurencją 400 m ppł. W stolicy Japonii nastąpił jednak chyba ostateczny rozbrat.

Trudno przypuszczać, żeby rok temu medal miała też Malwina Kopron, która w Kraju Kwitnącej Wiśni wywalczyła brąz w rzucie młotem. W marcu musiała nieoczekiwanie przejść zabieg chirurgiczny, a w sezonie najlepszy rezultat miała 74,18. To w tegorocznym konkursie dałoby jej szóste miejsce.

Po złoto byłoby bardzo trudno pójść chodziarzowi Dawidowi Tomali, który w Sapporo wygrał rywalizację na 50 km. On przed rokiem specjalizował się jeszcze na dystansie 20 km i nikt nie przypuszczał, że postanowi go przedłużyć. Jak się okazało, by to strzał warty tytułu mistrza olimpijskiego. To jak – ocenia Rozum – największa sensacja w historii polskiej lekkoatletyki.

– Tego medalu nie byłoby nawet w innej miejscowości, innej okolicy, innego dnia. To był po prostu jego dzień, jego trasa, jego strzał. Rywale go zwyczajnie nie docenili – ocenił sędzia Janusz Rozum.

„Pytanie, ile medali pandemia nam zabrała”

Medalistką olimpijską nie byłaby też Natalia Kaczmarek. Wprawdzie miałaby szansę, by załapać się do sztafetowej szóstki, ale mało prawdopodobne by było, że pobiegłaby w którejkolwiek sztafecie. W tym sezonie stała się liderką 400 m i do domu wróciła ze złotym i srebrnym medalem.

– Trudno nie zgodzić się z taką tezą. Pytanie jednak też brzmi, ile medali pandemia nam +zabrała+. Pytanie, czy tyczkarz Piotr Lisek nie miałby medalu, czy na igrzyskach nie wystąpiłby Adam Kszczot – powiedział Rozum.

Jeden z najlepszych lekkoatletycznych statystyków w Polsce zwrócił uwagę też na jeszcze jedną rzecz – zmianę butów.

– Kolce, w których biegali nasi lekkoatleci, znacznie zmieniły obraz rywalizacji na bieżni. Sztafeta 4x400 m mężczyzn nie marzyłaby nawet o finale. Oni do samego końca drżeli o to, czy w ogóle do Tokio polecą. A nagle zaczęli marzyć o medalu – zaznaczył.

Jak podkreślił też: – Teraz to tylko gdybanie. Trudno jest prognozować, kto by miał medal, a kto nie. Na pewno jednak wielu zawodnikom ten jeden rok wiele dał. Zgadzam się z hipotezą, że rok temu dorobek medalowy byłby zdecydowanie mniejszy.

Igrzyska w Tokio zakończyły się w niedzielę, kolejne są planowane za trzy lata w Paryżu. Lekkoatleci zdobyli dziewięć z 14 medali.