Te zawody oddzieliły chłopców od mężczyzn. Bartosz Zmarzlik znowu na szczycie!

Te zawody oddzieliły chłopców od mężczyzn. Bartosz Zmarzlik znowu na szczycie!

Bartosz Zmarzlik
Bartosz Zmarzlik Źródło:PAP / Marian Zubrzycki
Indywidualne Mistrzostwa Ekstraligi padły łupem Bartosza Zmarzlika. Zawodnicy musieli pokazać charakter na torze w Łodzi. Warunki nie należały do łatwych.

ŁÓDŹ KREUJE IMME im. Zenona Plecha – tak oficjalnie brzmiała nazwa piątkowych zawodów z udziałem najskuteczniejszych zawodników poprzedniego sezonu najlepszej żużlowej ligi świata. Przed startem doszło jedynie do jednej roszady, ponieważ kontuzjowanego Janusza Kołodzieja zastąpił Szymon Woźniak. W Łodzi spodziewano się arcyciekawego turnieju, bo i obsada, i też geometria toru wskazywała na to, że powinniśmy widzieć wiele mijanek. Tymczasem nie do końca tak było.

Przyczepna nawierzchnia w Łodzi i pech Sajfutdinowa

Już w inauguracyjnej gonitwie widzieliśmy groźny upadek. Z nawierzchnią toru zapoznał się Emil Sajfutdinow. Miało to miejsce na pierwszym łuku. Rosjanin z polskim paszportem został wykluczony, bo arbiter nie zdecydował się na skorzystanie z opcji powtórzenia biegu w składzie czteroosobowym.

Pierwsze dwie serie startów nie przyniosły wielu mijanek. Co ciekawe, po dwa zwycięstwa zanotowali na swoim koncie zawodnicy na co dzień występujący w polskiej lidze w ZOOLeszcz GKM-ie Grudziądz. To Jason Doyle i Max Fricke. Australijczycy doskonale radzili sobie na wymagającym owalu w Łodzi. Było widać, iż nawierzchnia jest przyczepna i śmiało można powiedzieć, że piątkowe zawody oddzielały chłopców od mężczyzn. Niektórzy mieli problemy, by płynnie prowadzić swój motocykl na wejściach w wiraże.

twitter

Jak trudno było jechać, przekonał się Martin Vaculik w swoim drugim wyścigu. Otóż spod szprycy jednego z kół trafił w jego biceps duży kamień, który sprawił, że Słowak stracił płynność jazdy i zjechał z toru. Upadek w jednym z biegów zaliczył natomiast Artiom Łaguta.

W trzeciej serii startów widzieliśmy pierwsze zwycięstwo Bartosza Zmarzlika, który dotychczas miał na koncie dwa drugie miejsca. Miano niepokonanych stracili Doyle i Fricke, którzy tym razem po ostrej walce w swoich biegach dojechali do mety na trzeciej lokacie. Zostało odczarowane trzecie pole startowe, bo przed Zmarzlikiem wygrał z niego niestrudzony Sajfutdinow. Później w rozmowie z reporterami Canal+ Sport Leon Madsen i Jack Holder potwierdził, że warunki torowe są naprawdę wymagające, ale jednocześnie chwalili organizatorów, że przygotowali tor w taki sposób, który pozwolił rozegrać na nim zawody.

Zmarzlik wrócił na kosmiczny poziom

Ostatnie dwie serie startów fazy zasadniczej stały pod znakiem dominacji czterokrotnego indywidualnego mistrza świata, który najpierw zwyciężył po wygranym starcie, a w ostatniej gonitwie wyprzedził na trasie Mateusza Cierniaka. Sporo zamieszania na torze robił Doyle, który jeździł efektownie, ale i niebezpiecznie dla rywali. W dwudziestym biegu zahaczył Szymona Woźniaka, ale sędzia nie wykluczył żadnego żużlowca. W powtórce Woźniak nie był zdolny do jazdy z powodu urazu kciuka, stąd na torze pojawił się za niego pierwszy rezerwowy – Damian Ratajczak. Tenże wyścig padł łupem... Doyle'a.

Dwudziesty bieg zakończył fazę zasadniczą i wygrał ją z dorobkiem 13 punktów Zmarzlik. Oprócz niego miejsce w wielkim finale zapewnił sobie Doyle (12 pkt). Zawodnicy z miejsc 3-10 utworzyli dwa półfinały. Byli to: Martin Vaculik (10), Max Fricke (9), Mateusz Cierniak (9), Fredrik Lindgren (8), Jack Holder (8), Dominik Kubera (7), Emil Sajfutdinow (7), Leon Madsen (7). Do końcowej fazy nie załapał się Artiom Łaguta, który po trzech biegach bez punktu dwa kolejne wygrał.

Przed półfinałami zarządzono bardzo długą kosmetykę toru. Najpierw nawierzchnia była równana, a potem ubijana, zgodnie z życzeniem zawodników. Gdy już doszło do tych biegów, to najlepsi okazali się Fredrik Lindgren i Mateusz Cierniak, który świetnie odpierał ataki Maxa Fricke'a. W finale zatem zameldowało się trzech żużlowców Orlen Oil Motoru Lublin i zawodnik ZOOLeszcz GKM-u Grudziądz. W nim najlepszy okazał się Bartosz Zmarzlik. Podium uzupełnili Jason Doyle i Fredrik Lindgren.

Punktacja:

1. Bartosz Zmarzlik – 16 (2,2,3,3,3,3)
2. Jason Doyle – 14 (3,3,1,2,3,2)
3. Fredrik Lindgren – 9 +3 (2,0,1,3,2,1)
4. Mateusz Cierniak – 9 +3 (3,2,2,0,2,0)
5. Martin Vaculik – 10 +2 (1,d,3,3,3)
6. Max Fricke – 9 +2 (3,3,1,1,1)
7. Jack Holder – 8 +1 (2,3,0,2,1)
8. Dominik Kubera – 7 +0 (3,2,0,0,2)
9. Emil Sajfutdinow – 7 +0 (w,1,3,1,2)
10. Leon Madsen – 7 +0 (2,2,2,0,1)
11. Daniel Bewley – 7 (1,1,2,2,1)
12. Artiom Łaguta – 6 (0,u,0,3,3)
13. Szymon Woźniak – 6 (0,3,1,2,-)
14. Anders Thomsen – 6 (1,1,3,1,d)
15. Mikkel Michelsen – 3 (0,d,2,1,0)
16. Luke Becker – 2 (1,1,0,0,0)
17. Damian Ratajczak – 0 (0)
18. Kajetan Kupiec – ns

Czytaj też:
Bartosz Zmarzlik bohaterem hitowego transferu. Wiadomo, ile czasu był namawiany na zmianę klubu
Czytaj też:
Polskie kluby mogą mieć jeszcze większe kłopoty. W tle pojawia się Zielony Ład

Źródło: WPROST.pl