Najpierw miażdżył rywali, a potem zaliczył zjazd formy. „Na pewno będę oglądał powtórki meczu”

Najpierw miażdżył rywali, a potem zaliczył zjazd formy. „Na pewno będę oglądał powtórki meczu”

Grzegorz Zengota
Grzegorz Zengota Źródło:Newspix.pl / Paweł Wilczyński
Grzegorz Zengota zaliczył perfekcyjne dwa wyścigi w starciu z Tauron Włókniarzem Częstochowa. Później nie był już w stanie pokonać żadnego przeciwnika. Sam zawodnik szuka odpowiedzi na pytanie, co złego się wydarzyło.

Fogo Unia Leszno zainaugurowała rozgrywki PGE Ekstraligi w piątek, gdzie mierzyła się na własnym torze z Tauron Włókniarzem Częstochowa. Po fantastycznym widowisku gospodarze wygrali 47:43. Do zwycięstwa poprowadził ich duet Janusz Kołodziej, Andrzej Lebiediew. W pierwszej części zawodów niepokonany był natomiast Grzegorz Zengota. Później jednak jego poziom wyraźnie się obniżył, co może zastanawiać w przypadku tak doświadczonego żużlowca.

Zengota zabrał głos na temat swojej formy

Początek wskazywał na to, że Zengota zakończy rywalizację z dwucyfrówką. Sympatyczny zawodnik rozpoczął bowiem mecz od dwóch wygranych wyścigów, a pokonywał nie byle kogo, bo najpierw Leona Madsena, a później Mikkela Michelsena. Żużlowiec Fogo Unii imponował dużą prędkością.

Jednak o ile w dwóch pierwszych gonitwach przywiózł sześć punktów, to później w trzech kolejnych już tylko „oczko” i to w dodatku z urzędu, bo wcześniej wykluczony został jego kolega z pary – Antoni Mencel (mowa tutaj o ósmym biegu). Zengota przyznał, że spotkanie z Włókniarzem dostarczyło mu mnóstwo materiału do analizy.

– W drugiej części zawodów moja dyspozycja się totalnie rozregulowała i muszę to gdzieś na chłodno przeanalizować. To co u mnie działało, to w jednej chwili właściwie przestało działać. Na pewno będę oglądał powtórki tego meczu, by znaleźć przyczyny problemów w ostatnich biegach. Sam jestem ciekawy, dlaczego mój wynik poszedł w złą stronę – powiedział Grzegorz Zengota w rozmowie z „Wprost”.

35-latek może żałować choćby wyżej wspomnianego wyścigu ósmego. Tam osamotniony wdał się w walkę z rywalami, lecz ostatecznie minął linię mety na ostatnim, trzecim miejscu.

– Wydawało się, że już wychodzę na drugą pozycję, ale gdzieś zjechali mi się częstochowianie na wyjściu z drugiego łuku i już nie miałem takiej swobody i miejsca. Musiałem później wytracić prędkość, którą dysponowałem i to pogrzebało moje szanse na lepszy wynik. Na pewno te dwa pierwsze biegi dały mi dużą radość i trzeba zrobić wszystko, by w przyszłości wysoki poziom utrzymywać przez całe zawody – przeanalizował nasz rozmówca.

twitter

Zengota krótko skomentował kontrowersję

Zawodnik gospodarzy zaliczył też jeden upadek, który miał miejsce w czwartej serii startów. Wówczas w jego motocykl uderzył na pierwszym łuku Leon Madsen. Później chwilę Zengota utrzymywał się na maszynie, po czym upadł, a wyścig został przerwany. Arbiter mógł skorzystać z możliwości, by powtórzyć gonitwę w pełnej obsadzie, ale zdecydował się wykluczyć „Zengiego”.

– Straciłem równowagę na motocyklu po kontakcie z rywalem. Myślałem, że wyścig zostanie powtórzony w czteroosobowej obsadzie, ale sędzia podjął inną decyzję i muszę ją uszanować – dodał Zengota.

Na koniec zdobywca siedmiu punktów w meczu z Włókniarzem zachwycał się atmosferą, jaką na stadionie stworzyli kibice jego drużyny. Wiadomo, że na trybunach zasiadło ponad 11 tysięcy fanów czarnego sportu. To bardzo dobry wynik, bo w poprzednim sezonie nie zawsze można było obserwować tak imponującą frekwencję na Stadionie Alfreda Smoczyka.

– Kibiców mamy rewelacyjnych i było widać, że są głodni żużla. Na stadion przyszło ich naprawdę sporo i cieszymy się, że z nami są, bo chcemy, by zapełniali obiekt jak najczęściej. W poprzednim roku to udawało się głównie pod koniec rozgrywek. Mam nadzieję, że widowisko, jakie widzieli podczas meczu z Włókniarzem, skłoni ich do tego, by przybywać na kolejne pojedynki. W Lesznie można zobaczyć dużo ciekawych wyścigów – zakończył Zengota.

Po starciu z Tauron Włókniarzem leszczynian czeka wyjazd do Torunia na mecz z Apatorem. Spotkanie odbędzie się w piątek o godzinie 18:00. Transmisję przeprowadzi Eleven Sports 1.

Czytaj też:
Janusz Kołodziej ujarzmił ból i czarował na torze. „Do poniedziałku dolegliwości były ogromne”
Czytaj też:
Rozjuszony Duńczyk udowodnił swoją wartość. „Ludzie mnie sponiewierali”

Źródło: WPROST.pl