Krakowska trasa nie należy do najłatwiejszych z powodu długich podjazdów i glinianej nawierzchni. Kiedy na tę glinę spadnie deszcz, a tak było dzisiaj, jazda na rowerze dodatkowo się komplikuje. Patrząc na wyniki, wydaje się, że jednemu zespołowi zupełnie to nie przeszkadzało. Zespół JBG-2 miał najwięcej kolarzy na trasie i nie dał szans rywalom. Na metę jednocześnie wjechało trzech zawodników z tej drużyny, a przyprowadził ich Patryk Piasecki.
– To była naprawdę trudna rywalizacja, ale zespół bardzo mi dzisiaj pomógł, więc muszę im podziękować. Jechaliśmy drużynowo, bo od początku taki był plan na ten wyścig. Wiedzieliśmy, że jesteśmy najmocniejsi, więc mogliśmy go kontrolować – cieszył się na mecie Partyk Piasecki, który dzięki tej wygranej będzie reprezentował Polskę na mistrzostwach świata w maratonie rowerowym.
Siódme miejsce w stawce zajął tegoroczny ambasador Vienna Life Lang Team Maratony Rowerowe - Dariusz Batek, który nie miał łatwego życia na trasie. – Powiedziałbym, że nie byłem siódmy, a pierwszy z normalnych. Zespół JBG-2 zamęczył wszystkich, ale wcale im się nie dziwię. Po wyścigu podjechał do mnie nawet Wojtek Halejak i mówi: przepraszam Daro, że tak wyszło, ale sam rozumiesz. Mam doskonałą świadomość tego, co zrobili, bo gdybym miał do dyspozycji tylu zawodników zrobiłbym to samo. Nie jest jednak ze mną źle, bo widać, że się bali. Gdy ktoś próbował odjazdów odpuszczali, a mnie ciągle pilnowało przynajmniej trzech – podsumował swój start były wicemistrz świata w MTB.
Wśród kobiet rywalizacja wyglądała zupełnie inaczej. Anna Urban (Stowarzyszenie Łódzkiego Towarzystwa Cyklistów) wyprzedziła Ritę Malinkiewicz (Superior Zator) i Annę Sadowską (Volkswagen Samochody Użytkowe) odpowiednio o 7 i 17 minut. - Pogoda nie była dzisiaj najlepsza do rywalizacji, a miałam wielką ochotę na wygraną. Po zwycięstwie w Polanicy-Zdroju chciałam był pierwsza także w Krakowie, żeby zakwalifikować się do kadry. Wszystko się udało, więc chociaż jestem cała przemoczona, to jednak bardzo szczęśliwa - mówiła na mecie najlepsza z pań.