Douglas Costa niedzielne spotkanie Juventusu Turyn z Sassuolo w lidze włoskiej rozpoczął na ławce rezerwowych. Brazylijczyk wszedł na boisko w 61. minucie, zmieniając Mario Mandzukica. „Stara Dama” prowadziła już wówczas 1:0, po bramce Cristiano Ronaldo. Portugalski gwiazdor w 65. minucie podwyższył prowadzenie, a swój udział w trafieniu miał właśnie Costa. Występ Brazylijczyka można by ocenić jako przyzwoity, gdyby w doliczonym czasie gry nie puściły mu nerwy.
Starcie z Włochem
Costa w walce o piłkę dosłownie staranował Federico Di Francesco. Gdy rywal próbował wstać z murawy, gracz Juventusu uderzył go łokciem w twarz. Po chwili zawodnicy weszli w utarczkę słowną, a zawodnik Sassuolo próbował wymóc na arbitrze, by ten odesłał Brazylijczyka do szatni. Wówczas Costa splunął w twarz Włocha. Sędzia nie miał wątpliwości, że takie zachowanie zasługuje na karę indywidualną i wyrzucił piłkarza „Starej Damy” z boiska.
Kilka godzin po meczu Costa opublikował na Instagramie post, w którym przeprosił fanów Juventusu za swoje zachowanie. „Przepraszam również moich kolegów z drużyny, którzy zawsze są ze mną w dobrych i złach momentach. To było brzydkie, jestem tego świadomy i przepraszam wszystkich. Wyjaśniam, że ta sytuacja nie pasuje do tego, co dotąd prezentowałem w mojej karierze” – napisał zawodnik. Nie wspomniał jednak ani słowem o swoim rywalu oraz nie przeprosił go za uderzenie i oplucie.
instagramCzytaj też:
Takiego gola jeszcze nie widzieliście. Popis Zlatana i trafienie nr 500 w karierze